5 lipca 2016

K3. Igor Błachut

To będzie bardzo długi wpis... Ale mam nadzieję, że chociaż część Czytelników przeczyta go do końca. Tytułem krótkiego wstępu, przedstawiam autograf Igora Błachuta, komentatora sportowego pracującego w Eurosporcie.
Większość z Was zapewne go zna z transmisji skoków narciarskich, gdzie to jest głównym komentatorem zarówno kwalifikacji, jak i konkursów głównych. Po odejściu Marka Rudzińskiego do TVP (a było to po zakończeniu sezonu 2011/2012) to właśnie Panu Igorowi przypadło w udziale komentowanie tej dyscypliny. Kilka konkursów skomentował razem z Adamem Małyszem, zaś od końca 2015 roku dołączył nieznany szerszej publiczności Jakub Pieczatowski. Osoby oglądające kombinację norweską z pewnością pamiętają, że właśnie ta dyscyplina była pierwotnym zajęciem Pana Igora - to właśnie oglądając konkursy z jego komentarzem zgłębiałem tajniki i zasady dwuboju zimowego. Ale również biegi narciarskie są przedmiotem jego zainteresowania - często możemy usłyszeć Pana Igora komentującego zawody razem z Kacprem Merkiem.

A teraz odrobina prywaty, czyli moja opinia na temat jakości komentarza: przyjęło się powiedzenie, że ludzie od wszystkiego są do niczego. W tym wypadku jest to oczywistą nieprawdą: Pan Igor doskonale się odnajduje w komentowaniu wszystkich dyscyplin narciarstwa klasycznego: skoków, biegów i kombinacji. Kilkukrotnie słyszałem go komentującego kolarstwo, a nawet piłkę wodną, jednak nie posiadam dostatecznej wiedzy, by się wypowiedzieć na temat komentarza tych dyscyplin.
Wracając do sportów zimowych: komentarz Pana Igora zawiera coś, co lubię najbardziej, mianowicie humor oraz ironię - nieraz delikatną, czasem bardziej dosadną. Nie mówi cały czas, daje "odpocząć" widzom - przegadana transmisja sprawia, że staje się nudniejsza, a i to, co się dzieje na ekranie staje się bardziej pogmatwane - tutaj na szczęście nic takiego nie ma miejsca. Potrafi ożywić nudny konkurs, w którym nic się nie dzieje, a podczas emocjonujących zawodów w wydatny sposób umie jeszcze bardziej podgrzać atmosferę w domach widzów Eurosportu. Raczej oszczędny w emocjach, niemniej jednak w czasie, gdy polscy sportowcy wygrywają zawody potrafi wydać z siebie okrzyk radości. Ma dobry kontakt z widzami (rzadkość wśród komentatorów!) - kilkukrotnie odpowiedział na moje maile, a nawet raz się odniósł do jednego z nich na wizji. Nie muszę chyba wspominać, że za sprawą jednego z widzów Eurosportu, a przy udziale Pana Igora cała Polska zaczęła poprawnie wymawiać nazwisko Petera Prevca (gwoli przypomnienia, Prełc, nie Prewc!) Kolejny potwierdzeniem dobrego kontaktu z widzami jest fakt, że Pan Igor odpowiedział na moją prośbę o autograf (a nawet załączył krótki list, jednak jego treść zachowam dla siebie).
Cóż mogę więcej napisać - jak dla mnie Pan Igor jest wyśmienitym komentatorem. Bardzo chętnie oglądam transmisje skoków, biegów i kombinacji z jego udziałem (choć tej ostatniej coraz rzadziej, tutaj prym wiodą Panowie Adam Probosz i Paweł Ulbrych). Ma wiedzę i umie ją w ciekawy sposób przekazać. Pomimo tego, że sam siebie nazywa bajkopisarzem (swoją drogą polecam ten arcyciekawy wywiad przeprowadzony przez serwis skokinarciarskie.pl, do przeczytania tutaj), to jego bajki o skokach narciarskich zawierają nadzwyczaj dużo prawdy, są czasem przewrotne, czasem dość ostre (chyba wszyscy pamiętają idiotę bez szkoły oraz człowieka z Excela z Klingenthal 2015), ale przede wszystkim - potrafią przykuć widza do telewizora i sprawić, że transmisję ogląda się z przyjemnością.


9 komentarzy:

W komentarzu pozostaw coś więcej niż tylko gratulacje i linka do swojej strony.