W ostatni weekend po raz drugi miałem okazję oglądać siatkówkę na żywo - tym razem w ramach nowego turnieju pod nazwą Liga Narodów, który zadebiutował w tym roku, zastępując tym samym Ligę Światową, organizowaną od 1990 do 2017 roku. Ponownie zostałem wolontariuszem fundacji Herosi, która trudni się zbieraniem pieniędzy na zakup nierefundowanej chemioterapii dla dzieci i młodzieży leczącej się
na oddziale onkologicznym Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Zachęcam wszystkich do odwiedzenia strony internetowej oraz profilu na Facebooku, gdzie można uzyskać więcej szczegółów na ten temat.
W tych rozgrywkach obowiązuje system gry każdy z każdym, czyli każda reprezentacja rozegra po 15 meczów. Do finału awansuje 5 najlepszych zespołów + organizator, czyli Francja. W pierwszym tygodniu rozgrywek Polska znalazła się w trzeciej grupie, razem z Rosją, Kanadą i Koreą Południową. Mecze odbyły się w katowickim Spodku (25 maja) oraz w krakowskiej Tauron Arenie (26 i 27 maja).
W piątkowych spotkaniach Polska pokonała Koreę Południową 3:0 (25:20, 25:18, 25:21), natomiast Rosja okazała się lepsza od Kanady - wynik to również 3:0 (26:24, 25:14, 25:19). Ponieważ nie oglądałem tych spotkań, ograniczę się jedynie do podania wyników.
26.05.2018 (sobota)
Ze stolicy Górnego Śląska siatkarze przenieśli się do Małopolski, by kontynuować rozgrywki w ramach pierwszego tygodnia Ligi Narodów.
Polska - Rosja 3:0 (25:15, 25:23, 25:23)
Przebieg tego meczu był dla mnie niemałym zaskoczeniem - zawsze groźna Rosja tym razem grała słabo, zwłaszcza w I secie. Nasi zawodnicy wykazali się dobrym atakiem i skutecznym wykorzystywaniem błędów przeciwnika. Rosjanie natomiast grali pasywnie i zachowawczo. Atmosfera na trybunach była jak zawsze fantastyczna - ponad 10 tysięcy widzów dopingowało Biało-Czerwonych, co z pewnością dodało motywacji naszym siatkarzom.
Kanada - Korea Południowa 3:0 (25:20, 25:17, 25:19)
Tak jak poprzednie spotkanie, to również było bardzo jednostronne. Kanadyjczycy, jako faworyci nie sprawili niespodzianki i pewnie zdobyli 3 punkty. Kibice, którzy zostali po meczu Polaków (wielu z nich opuściło Arenę, w końcu tego dnia odbywał się finał Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem i Realem Madryt) w większości dopingowali zawodników z Ameryki Północnej. Mieli nawet swój mały fanklub z Zawiercia, który dzięki oryginalnym strojom wyróżniał się z tłumu.
27.05.2018 (niedziela)
Polska - Kanada 3:1 (25:21, 26:24, 21:25, 25:17)
To był najbardziej wyrównany mecz, jaki oglądałem podczas tego weekendu - Kanadyjczycy urwali nam jednego seta, raz również zmusili do gry na przewagi. Mimo wszystko, nasi reprezentanci po raz kolejny pokazali kawał dobrej siatkówki, wygrywając mecz bez straty punktów.
Korea Południowa - Rosja 0:3 (26:28, 21:25, 15:25)
Pierwszy set miał dość nieoczekiwany przebieg, gdyż skazana na pożarcie Korea nawiązała wyrównaną walkę z Rosją. Lepsi okazali się jednak ci drudzy, pokonując na przewagi Koreańczyków. Kibice wyraźnie dopingowali siatkarzy z dalekiego wschodu, jednocześnie odnosząc się z dezaprobatą wobec Rosjan. Ci jednak ograli słabnących Koreańczyków, którzy w trzecim secie zdobyli ledwie 15 punktów.
Przed nami jeszcze 4 tygodnie Ligi Narodów 2018 - kolejne mecze Polaków już w najbliższy weekend w Atlas Arenie w Łodzi. Jak dotąd prowadzimy w tabeli z kompletem 9 punktów. Najbliższe spotkania obejrzę w telewizji, na żywo - mam nadzieję, że uda mi się załapać na Memoriał Huberta Jerzego Wagnera.
A co do autografów - dało się je zebrać po meczu, zawodnicy wyszli do holu Areny, jednak nie zebrałem żadnego autografu - w końcu to nie był cel mojej wizyty.
Oglądałam Ligę Narodów :)
OdpowiedzUsuńSiatkówka wypełnia moją pustkę po zakończonym sezonie skoków narciarskich :(
Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
Zazdroszczę Ci tego, że miałaś okazję tam być. Zapraszam na nowy post blizejgwiazd.blogspot.com.
OdpowiedzUsuń