30 listopada 2018

295. Corinne Suter

Dziś na blogu - autograf Corinne Suter, szwajcarskiej narciarki alpejskiej. W PŚ obecna jest od sezonu 2011/2012, a pierwsze punkty zdobyła trzy sezony później. Jej najlepszy rezultat w PŚ to 4. miejsce w zjeździe w Lake Louise w sezonie 2016/2017. Dobrze wypadła na Igrzyskach w Pjongczang: w supergigancie zajęła 17. miejsce, w zjeździe była szósta. Ostatni sezon 2017/2018 zakończyła na 34. miejscu w klasyfikacji generalnej. W obecnym sezonie 2018/2019 jak dotąd bez punktów.


29 listopada 2018

294. Bor Pavlovčič

Oto kolejne dwie wiślańskie zdobycze, czyli autografy Bora Pavlovčiča, słoweńskiego skoczka narciarskiego. To jeszcze młody i niedoświadczony zawodnik, startujący jeszcze do niedawna sporadycznie, jednak od tego sezonu sytuacja się zmieniła na jego korzyść: wystartował we wszystkich dotychczas rozegranych konkursach, a także jest zgłoszony do zawodów, które odbędą się w ten weekend w rosyjskim Niżnym Tagile. Jego życiowe osiągnięcie to 16. miejsce w zawodach w Sapporo w sezonie 2015/2016. Wśród jego osiągnięć juniorskich należy wspomnieć o dwóch złotych medalach MŚ Juniorów: w 2016 roku w konkursie drużyn mieszanych oraz rok później w zawodach drużynowych. W tegorocznym LGP startował tylko dwukrotnie, w Wiśle na inauguracji cyklu był 26.

LICZNIK AUTOGRAFÓW ZDOBYTYCH W WIŚLE (lato): 43/63

28 listopada 2018

293. Beat Feuz

Przedstawiam autografy Beata Feuza, szwajcarskiego narciarza alpejskiego. To dwukrotny medalista igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata oraz wielokrotny medalista mistrzostw świata juniorów. W PŚ zadebiutował już jakiś czas temu - w sezonie 2005/2006. Najlepiej sobie poradził w sezonie 2011/2012, zajmując drugie miejsce w klasyfikacji generalnej. W zjeździe zdobył dwa medale MŚ: w 2015 roku w Vail/Beaver Creek wywalczył brąz, dwa lata później w Sankt Moritz został mistrzem świata w tej konkurencji. Na Igrzyskach w Pjongczang został dwukrotnym medalistą: w supergigancie zajął drugie miejsce, w zjeździe - trzecie. W zawodach PŚ 33 razy zajmował miejsce na podium: 10 razy wygrał, 13 razy był drugi i 10 razy trzeci. Ostatni sezon 2017/2018 zakończył na 5. miejscu.


27 listopada 2018

292. Jakub Wolny

Czas nieco przyśpieszyć publikowanie autografów, w końcu piąte urodziny bloga zbliżają się wielkimi krokami. Już wkrótce (prawdobodobnie w ten weekend) premierę będzie miała pierwsza część serii artykułów poświęconych mojej pasji, jaką sporty zimowe.

Kolejny autograf należy do Jakuba Wolnego, polskiego skoczka narciarskiego. W Pucharze Świata zadebiutował w Zakopanem w 2014 roku, jednak regularnie startuje od sezonu 2017/2018 - wówczas zdobył 73 punkty i zajął 36. miejsce w klasyfikacji generalnej. Sezon 2018/2019 zaczął od mocnego uderzenia - debiutując w konkursie drużynowym, reprezentacja Polski go wygrała. W Kuusamo zaliczył dwa najlepsze występy w karierze, zajmując 11. i 13. miejsce. Już teraz ma 52 punkty, co plasuje go na bardzo dobrym, 13. miejscu w klasyfikacji generalnej. Autograf zdobyłem 8 czerwca, na spotkaniu z Kamilem Stochem i innymi reprezentantami w skokach w Proszowicach.


26 listopada 2018

291. Dustin Cook

Kolejny weekend w sportach zimowych za nami - tym śledziłem skoki narciarskie i kombinację norweską. Na chwilę obecną w tych pierwszych niepodzielnie rządzi Japończyk Ryoyu Kobayashi, który z przewagą 22 punktów wygrał wczorajsze zawody i umocnił się na pozycji lidera. W kombinacji pierwsze zwycięstwo odniósł Mario Seild, w zawodach drużynowych wygrali Niemcy, a Polacy zajęli 6. miejsce.

Wracając do autografów - oto podpis Dustina Cooka, kanadyjskiego narciarza alpejskiego. Do tej pory dwukrotnie stał na podium zawodów PŚ w sezonie 2014/2015: raz wygrał i raz był trzeci, za każdym razem w supergigancie. To był również jego najlepszy sezon w karierze, zdobył wówczas 271 punktów i zajął 30. miejsce w klasyfikacji generalnej i 5. miejsce w konkurencji supergiganta. W sezonie 2018/2019 punktował do tej pory tylko raz: za 16. miejsce w supergigancie w Lake Louise zdobył 15 punktów.


25 listopada 2018

V Magazyn - recenzja pierwszego numeru

15 listopada w kioskach pojawił się nowy magazyn poświęcony sportom zimowym o nazwie V Magazyn. Jest to zupełna nowość na polskim rynku prasowym – do tej pory informacje dotyczące sportów uprawianych zimą można było znaleźć wyłącznie albo w tytułach ogólnych, albo też w gazetach i czasopismach sportowych. W nim znajdziemy artykuły poświęcone większości sportów zimowych – w głównej mierze dotyczą one skoków narciarskich, ale także znajdziemy teksty o biegach narciarskich, kombinacji norweskiej, narciarstwie alpejskim oraz łyżwiarstwie: zarówno szybkim, jak i figurowym. 



Wydając 11,90 PLN otrzymujemy magazyn liczący 84 strony. Wydawać mogłoby się, że jest to wygórowana cena, jednak należy zwrócić uwagę na fakt, że w V Magazynie (przynajmniej w pierwszym numerze) praktycznie nie znajdziemy reklam. To wydanie zapewni nam lekturę na minimum półtorej godziny. 

Tyle informacji ogólnych, ale co znajdziemy w środku? Mamy obszerną zapowiedź sezonu 2018/2019 w najważniejszych i najpopularniejszych dyscyplinach zimowych. Lwią część zajmują skoki narciarskie, czemu szczególnie nie ma co się dziwić – w kraju nad Wisłą to właśnie ten sport najbardziej emocjonuje Polaków, którzy tłumnie odwiedzają skocznie w Wiśle i Zakopanem oraz śledzą zmagania skoczków w środkach masowego przekazu. Oprócz tego, znajdziemy prognozy dziennikarzy dotyczące biegów, kombinacji, narciarstwa alpejskiego, łyżwiarstwa a także snowboardu. Możemy również dowiedzieć się o historii narciarstwa: tej dawnej oraz tej, którą możemy pamiętać. Przeczytamy również o ciekawostkach związanych ze skokami narciarskimi. Niektóre teksty utrzymane są w luźnym tonie, inne przybierają poważniejszy wyraz. 

Moje odczucia po przeczytaniu V Magazynu są raczej słodko-gorzkie. Kilka razy zostałem zaskoczony pozytywnie, kilka – wręcz przeciwnie. Zaczynając od plusów – pierwszym i najważniejszym jest to, że… taki magazyn w końcu się pojawił. Jego twórcy sprytnie wypełnili lukę na rynku, wydając magazyn o sportach zimowych w przededniu kolejnego sezonu. Oczekiwania wobec naszych skoczków są duże, natomiast pozostałe dyscypliny przeżywają albo stagnację, albo regres spowodowany zakończeniem kariery przez doświadczonych zawodników i brakiem ich następców. Jest więc o czym pisać, a prawdopodobne jest, że podaż spotka odpowiedni popyt – intensywna reklama w mediach społecznościowych wydaje się przynosić skutek. 

Wszystkie teksty napisane są w sposób prosty, zwięzły i ciekawy. Wiadomo co autor miał na myśli, co w innych publikacjach (zwłaszcza w pozycjach, gdzie sporty zimowe nie odgrywają pierwszoplanowej roli) nie jest takie oczywiste. Dziennikarze posługują się bogatym słownictwem, nie stroniąc od potocznych sformułowań czy też sportowego żargonu. Jednoczenie nie ma zbędnego patosu, co sprawia że czytanie każdego artykułu dostarcza, prócz wiedzy, również niemałej frajdy.
Każdy artykuł jest bogato ilustrowany, co z pewnością podnosi jego walory estetyczne. Dziennikarze portalu skijumping.pl słyną z umiejętności fotograficznych, co widać w V Magazynie. Prócz tego, znajdziemy również wiele faktów, danych liczbowych, wykresów i statystyk dotyczących poszczególnych reprezentacji narodowych w skokach narciarskich. 

Dużym plusem jest podjęcie współpracy z dziennikarzami Eurosportu, Tomaszem Jarońskim i Krzysztofem Wyrzykowskim. To doskonali eksperci z zakresu biathlonu i kolarstwa, którzy dodatkowo potrafią o tym opowiadać w sposób niebanalny i arcyciekawy. Forma listów pisanych do siebie nawzajem również w to się wpisuje. Pomimo faktu, że rowery i dwubój zimowy to sporty zupełnie różne, znany duet z Eurosportu potrafił je zgrabnie połączyć, a nawet znaleźć wspólne ich cechy. Również wzajemną sympatię i szacunek do siebie Panowie przelali na strony V Magazynu. 

Tyle z blasków, teraz przyszedł czas na cienie. Zastanawiam się, w jakim charakterze występuje Pan Przemysław Babiarz – bo jeśli w roli eksperta, to ten wybór jest nadzwyczaj nietrafiony. W maju tego roku stworzyłem ranking komentatorów skoków narciarskich – dziennikarz TVP zajął w nim ostatnie miejsce, w głównej mierze za brak wiedzy i obycia z tą dyscypliną. W swojej autorskiej rubryce Oko na skoki dochodzi do dość oczywistych wniosków, bez głębszego pochylenia się nad całą sytuacją panującą obecnie w skokach. Wszystko to utrzymane jest w tonie fachowej analizy, niestety niewiele mającej z nią wspólnego. 

Kolejny minus to... błędy merytoryczne. Tak, powtórzę – błędy merytoryczne, których tutaj zupełnie się nie spodziewałem. Znalazłem ich aż cztery, które przedstawię poniżej. 

Pierwszy błąd znajduje się na 54. stronie magazynu. Czytamy: Blisko dekada sukcesów, pięć medali olimpijskich, osiem mistrzostw świata, cztery z rzędu Kryształowe Kule i zwycięstwa w Tour de Ski – tak zaczyna się artykuł poświęcony Justynie Kowalczyk. Nasza Królowa Nart nie zdobyła czterech z rzędu Kryształowych Kul – owszem, zdobyła cztery, ale w całej swojej karierze, z rzędu były trzy. Triumfowała w sezonach 2008/2009, 2009/2010, 2010/2011 i 2012/2013. W sezonie 2011/2012 zajęła drugie miejsce, ustępując miejsca Marit Bjørgen. 

Kolejny błąd znajduje się 3 strony dalej, w artykule poświęconemu łyżwiarstwu szybkiemu. Możemy z niego się dowiedzieć, że Koen Verweij przegrał złoty medal olimpijski w Soczi w biegu na 1500 metrów ze Zbigniewem Bródką o 0,03 sekundy. Śpieszę sprostować – różnica była mniejsza i wyniosła 0,003 sekundy. 

Następny chochlik jest na stronie 29, przy okazji przedstawienia krótkiej sylwetki Noriakiego Kasai. Czytamy: Gdy popularny Nori debiutował w Pucharze Świata, nasz mistrz Kamil Stoch miał trzy lata. Szybko zaglądamy do danych FISu: popularny Nori debiutował w Pucharze Świata 17 grudnia 1988 roku (notabene, niedługo minie od tego dnia 30 lat), nasz mistrz Kamil Stoch przyszedł na świat 25 maja 1987 roku. Różnica – niespełna rok i 7 miesięcy. Nawet zaokrąglając tę wielkość, nijak wspomniane trzy lata nie wyjdą. 

Ostatnia pomyłka znajduje się na 36. stronie. Zostawiłem ją na koniec, ponieważ nie jest ona oczywista na pierwszy rzut oka. Analizując sytuację wśród kazachskiej ekipy skoczków, pada nazwisko Aleksieja Korolewa. Wydawać się mogło, że wszystko jest w porządku, w końcu Kazach figuruje na stronach jako Alexey Korolev, tak jest również prezentowany w trakcie konkursów. Tak jednak nie jest: w języku rosyjskim jego nazwisko zapisywane jest jako Алексей Королёв, co przekłada się jako Aleksiej Korolow (lub Koroliow). Błędem jest tutaj zapisywanie rosyjskiej litery ё (jo) jako е (je), jednak praktyka ta jest dość powszechna przy rosyjsko-angielskiej transliteracji. W polskich mediach tendencja jest inna: coraz częściej przekłada się rosyjskie i kazachskie nazwiska bezpośrednio na język polski, dlatego by ją podtrzymać nazwisko Kazacha powinno być zapisywane jako Korolow (lub Koroliow). 

Kolejna rzecz na którą chciałbym zwrócić uwagę to lekko nonszalanckie podejście do biegów narciarskich i kombinacji norweskiej. I o ile do artykułu Kombinacja nie jest już norweska. O podbitym sporcie nie mam zastrzeżeń (przeciwnie, chwytliwy tytuł od razu zachęca do przeczytania), tak kwestia polskich kombinatorów została całkowicie zlekceważona. Z jednej strony sytuacja dwuboju zimowego w Polsce się poprawia: na Igrzyskach w Pjongczang wystawiliśmy drużynę w zmaganiach drużynowych (po raz pierwszy w historii), która zajęła dziewiąte miejsce; co więcej – Szczepan Kupczak zaliczył najlepszy sezon w karierze. Z drugiej – poprawa rezultatów w dalszym ciągu wydaje się niewystarczająca i daleka od sprawiania satysfakcji, co więcej infrastruktura sportowa jest w złym stanie (o tym wyczytamy na łamach V Magazynu), co utrudnia dobre przygotowanie się do zawodów. Jest więc o czym pisać, jednak ograniczono się do malutkiej rubryczki z nagłówkiem Nasi, w której nawet nie podsumowano ostatniego sezonu. To zdecydowanie za mało. 

Zupełnie odwrotna sytuacja jest w przypadku biegów narciarskich – artykuł Wielki sprawdzian polskich biegów pod Justynie Kowalczyk bardzo rzeczowo i szczegółowo opisuje co piszczy w polskiej części tej dyscypliny, natomiast jeśli chodzi o zapowiedź kolejnego sezonu, jest ona bardzo skąpa. Odniosłem wrażenie, że autor artykułu Od Kuusamo do Quebecu nie był zbytnio zainteresowany gruntownym zbadaniem szans poszczególnych nacji, a szczególnie Norwegów, którzy przecież w biegach narciarskich dzielą i rządzą. Cytat z artykułu Jeśli trzeba by było napisać o wszystkich szansach Norwegów, zajęłoby to nam zdecydowanie za dużo miejsca i czasu (...) zdaje się to potwierdzać. 

I jeszcze jeden mały drobiazg, który może zepsuć wrażenia estetyczne podczas lektury V Magazynu: w jednych artykułach znajdują się znaki diakrytyczne obcych języków (występujących m. in. w niemieckim, czeskim i słoweńskim), w innym ich nie ma. Moim zdaniem, lepiej byłoby przyjąć jedną zasadę obowiązującą w całym wydaniu dotyczącą ich stosowania lub pomijania, a najlepiej – wszystkie nazwiska zapisywać zgodnie z oryginalną pisownią. 

Ciekawi mnie jedna rzecz: dziennikarze skijumping.pl, którzy przygotowywali przewodnik po sezonie zimowym 2018/2019 w skokach narciarskich, nie są znani z kontrowersyjnych artykułów czy też odważnych stwierdzeń. Tymczasem, tekst o czeskich skoczkach ma charakter wyjątkowo krytyczny, miejscami wręcz uszczypliwy. Generalnie, zgadzam się ze wszystkimi tezami postawionymi przez autorów, niemniej jednak mniej dosadny język byłby tutaj odpowiedniejszy.   

Powoli zbliżamy się do tej lekko przydługiej recenzji, wypadałoby ją teraz zgrabnie podsumować. Najważniejsze: dobrze, że taka pozycja pojawiła się na rynku, biorąc pod uwagę popularność sportów zimowych raczej powinna się na nim utrzymać. Artykuły są dobrze napisane, jednak czasem mają mankamenty. Debiut uważam za udany, choć wiadomo, mogłoby być lepiej. Niech za ocenę posłuży mi cytat Stefana Horngachera: Good, not perfect, but ok.

21 listopada 2018

220b. Karl Geiger

No i sezon 2018/2019 zaczął nam się na dobre - w drużynówce triumfowali Polacy, w zawodach indywidualnych dość niespodziewanie Rosjanin Jewgienij Klimow, który notabene wygrał LGP w tym roku. Widać, że włożył dużo pracy w przygotowanie do sezonu i w utrzymanie dobrej dyspozycji z lata, co przeniosło się na liderowanie w klasyfikacji Pucharu Świata.

Tymczasem przedstawiam podpis Karla Geigera, niemieckiego skoczka narciarskiego. Geiger na inaugurację w Wiśle zajął 9. miejsce, drużyna Niemiec z jego udziałem uplasowała się za Polakami na drugim miejscu w zawodach zespołowych. W poprzednim sezonie zajął 14. miejsce w klasyfikacji generalnej, zdobywając także srebrny medal na Igrzyskach w Pjongczang w konkursie drużynowym. W karierze raz zajął miejsce na podium - był drugi w Lahti w sezonie 2015/2016. Autograf zdobyty osobiście latem w Wiśle.

LICZNIK AUTOGRAFÓW ZDOBYTYCH W WIŚLE (lato): 41/63

Poprzednie autografy Niemca można zobaczyć tutajtutaj.

17 listopada 2018

185b. Tilen Bartol

Za nami kwalifikacje do pierwszych zawodów w sezonie 2018/2019 - naszym reprezentantom nie poszło w nich rewelacyjnie, dość powiedzieć że Kamil Stoch ledwie awansował i zajął 48. miejsce. Niemniej jednak zapowiedział, że był to jednorazowy incydent. Dawid Kubacki był drugi, Piotr Żyła 15, a awans wywalczyło łącznie sześciu Polaków. Wczoraj również byłem w Wiśle, by zdobyć kilka autografów, a także zrobić sobie zdjęcia ze skoczkami. Wyjazd zaliczam do udanych, choć nie udało mi się zdobyć podpisu żadnego Polaka.

Tymczasem wracam do autografów zdobytych jeszcze latem - zostały mi jeszcze 23 sztuki do pokazania. Dziś - podpisy Tilena Bartola, słoweńskiego skoczka narciarskiego. Swoje pierwsze punkty zdobył w sezonie 2017/2018, i to od razu w liczbie 185 (przypadkowa zbieżność z numerem zawodnika). Na koniec sezonu został sklasyfikowany na 25. miejscu. Podczas LGP w Wiśle zajął 36. miejsce. Startował na Igrzyskach w Pjongczang - na normalnym obiekcie zajął 16. miejsce, na dużym - 17, a w zawodach drużynowych Słowenia była piąta.

LICZNIK AUTOGRAFÓW ZDOBYTYCH W WIŚLE (lato): 40/63

Poprzednie autografy można zobaczyć tutaj i tutaj.


15 listopada 2018

39b. Łukasz Kruczek

Przedstawiam podpis Łukasza Kruczka - polskiego skoczka narciarskiego i trenera skoków narciarskich. W latach 2008-2016 był trenerem reprezentacji Polski w skokach - to za jego urzędowania Kamil Stoch zdobył 2 złote medale w Soczi oraz Kryształową Kulę za sezon 2013/2014. Od 2016 roku jest trenerem włoskiej reprezentacji - największy sukces to srebrny medal Alexa Insama w MŚ Juniorów w 2017 roku.

 LICZNIK AUTOGRAFÓW ZDOBYTYCH W WIŚLE: 38/63

Poprzednie autografy można zobaczyć tutaj i tutaj.

11 listopada 2018

33c. Stefan Hula

Przedstawiam autografy Stefana Huli, polskiego skoczka narciarskiego. Autografy zdobyłem już dawno, bo w trakcie spotkania z Kamilem Stochem w Proszowicach w czerwcu tego roku. Ostatni sezon w wykonaniu szczyrkowianina był najlepszy w jego karierze: 431 punktów w PŚ dało mu bardzo dobrą, 13. lokatę. Pięciokrotnie zajmował miejsce w czołowej dziesiątce. Na Igrzyskach w Pjongczang zajął 5. miejsce na skoczni normalnej (chyba każdy, kto oglądał ten konkurs pamięta, że zajmował pierwsze miejsce po I serii) oraz 15. miejsce na dużym obiekcie. Razem z kolegami z drużyny zdobył brązowy medal w konkursie drużynowym. W trakcie tegorocznego LGP zajął 9. miejsce z dorobkiem 197 punktów. Na inaugurację w Wiśle był 19.

Poprzednie autografy Stefana Huli: (1) (2) (3).

7 listopada 2018

5c. Maciej Kot

Kolejny post, kolejne autografy z Wisły - tym razem od Macieja Kota. Ostatni sezon już nie był tak udany jak poprzedni - Kot ukończył rywalizację na 21. miejscu. Najwyższa lokata w sezonie 2017/2018 to było ósme miejsce. Na Igrzyskach w Pjongczang dwukrotnie w konkursach indywidualnych zajął 19. miejsce, w drużynie razem z kolegami zdobyli brązowy medal. Podczas tegorocznego LGP zdobył 113 punktów i zajął 15. miejsce w klasyfikacji generalnej. W Wiśle zajął 11. miejsce.

LICZNIK AUTOGRAFÓW ZDOBYTYCH W WIŚLE: 37/63

Poprzednie autografy Macieja Kota: (1) (2) (3)

4 listopada 2018

1d. Piotr Żyła

Oto autografy Piotra Żyły, zdobyte osobiście w Wiśle. To właśnie autografy tego zawodnika jako pierwsze pojawiły się na moim blogu w grudniu 2013 roku. Ostatni sezon był raczej udany dla Żyły, jednak nie aż tak jak 2016/2017. Zajął 16. miejsce w klasyfikacji generalnej z wynikiem 403 punktów. W ostatnich zawodach przed Igrzyskami Olimpijskimi zajął najlepsze, trzecie miejsce w sezonie. Decyzją Stefana Horngachera nie wystartował w żadnym olimpijskim konkursie. Bardzo dobrze wypadł w trakcie tegorocznego Letniego Grand Prix: w sześciu występach zdobył 382 punkty, zajmując 3. miejsce w klasyfikacji generalnej. W Wiśle był drugi, a w Einsiedeln wygrał zawody, po raz pierwszy w karierze, ex aequo z Kamilem Stochem.

LICZNIK AUTOGRAFÓW ZDOBYTYCH W WIŚLE: 35/63

Poprzednie podpisy Żyły można zobaczyć klikając: (1) (2) (3) (4).

1 listopada 2018

179b. Anders Fannemel

Przedstawiam kolejne dwa autografy Andersa Fannemela, norweskiego skoczka narciarskiego. Ostatni sezon był raczej udany dla Norwega: zajął 12. miejsce w klasyfikacji generalnej, trzykrotnie zajmując miejsce na podium, zwyciężając przy tym w jednym konkursie. W Turnieju Czterech Skoczni zajął bardzo dobre, 3. miejsce. Co ciekawe, rywalizacja wśród Norwegów była tak zacięta, że pomimo dobrych wyników nie wystartował w Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczang. W czasie tegorocznego LGP startował dwa razy: w Wiśle zajął 28. miejsce, w Courchevel był 17. Autografy zdobyty osobiście w Wiśle.

LICZNIK AUTOGRAFÓW ZDOBYTYCH W WIŚLE: 33/63

Poprzednie autografy Fannemela można zobaczyć tutajtutaj.