1 maja 2018

Ranking komentatorów skoków narciarskich (felieton)

Witam w specjalnym wpisie na moim blogu - tym razem nie będzie o kolejnej zdobyczy autografowej, fałszywce (wpis na ten temat wkrótce się pojawi) czy też braku odpowiedzi ze strony zawodnika. Fanów gratulowania wszystkiego co popadnie tym razem muszę odprawić z kwitkiem (spokojnie, będzie jeszcze niejedna okazja do tego). Postanowiłem zająć się tematem, który żywo mnie interesuje od dłuższego czasu - komentarzem skoków narciarskich w radiu i telewizji. Ponieważ nieliczni mają okazję podróżować wraz z całą karawaną  Pucharu Świata i śledzić konkursy bezpośrednio z miejsca zdarzenia, przeciętny kibic zmuszony jest oglądać zmagania za pośrednictwem środków masowego przekazu.

Jak konkurs przebiega, każdy widzi. Bardzo duże znaczenie dla jego odbioru ma jednak cała otoczka: studio, eksperci, zaproszeni goście, ale przede wszystkim komentarz. Dobry komentator potrafi ożywić nudny konkurs, zły - całkowicie rozłożyć na łopatki arcyciekawe widowisko. Co jest wyznacznikiem dobrego komentarza - na to pytanie postaram się odpowiedzieć w dalszej części. Przygotowałem ranking dziesięciu komentatorów sportowych, którzy to towarzyszyli lub towarzyszą nam w czasie licznych transmisji zawodów Pucharu Świata. Nie spotkałem się do tej pory w Internecie z tego typu zestawieniem (mam tu na myśli komentatorów skoków), więc mam nadzieję że tym artykułem zachęcę Czytelników do dyskusji na temat jakości komentarza dostępnego za pośrednictwem TVP i Eurosportu.

Uwaga - poniższy ranking jest zupełnie subiektywny, u innych Czytelników przedstawione przeze mnie wady mogą być zaletami, a zalety - wadami.  

Miejsce 10 - Przemysław Babiarz
Nienaganne maniery, doskonała dykcja, obszerna wiedza o sporcie... a mimo to ostatnie miejsce. Dlaczego? Złożył się na to jeden, podstawowy czynnik - bardzo słaba znajomość skoków narciarskich - od przekręcania nazwisk zawodników (czy tak trudno przed konkursem przeczytać, nawet na głos, listę startową?), poprzez zupełnie nietrafione prognozy dotyczące odległości czy też lokaty zawodnika, na kuriozalnych porównaniach kończąc. Mam tu na myśli doszukiwanie się wspólnych cech skoków narciarskich oraz... lekkiej atletyki czy też pływania. Mnie przychodzi tylko jedno - każda z nich to dyscyplina olimpijska. Może to mnie brakuje wyobraźni, jednak takie oderwane od rzeczywistości przemyślenia całkowicie do mnie nie trafiają. Przemysław Babiarz doskonale sprawdza się jako komentator lekkiej atletyki, nieźle sobie też radzi w biegach narciarskich - ale komentowanie skoków zdecydowanie nie jest jego mocną stroną - chyba, że jakość jego komentarza wydatnie się poprawi -  jednak moim skromnym zdaniem szanse na to są niewielkie. Ale oczywiście Panu Przemysławowi życzę jak najlepiej, w szczególności rozwoju umiejętności komentowania skoków.

Miejsce 9 - Jakub Pieczatowski
Kolejny przykład, w którym to komentator zajmuje się sportem niebędącym przedmiotem jego zainteresowania. Szukając informacji w Internecie na temat Pana Pieczatowskiego nie znalazłem żadnej, która wskazywałaby na to, że wcześniej miał ze skokami do czynienia. Doskonale zna się na hokeju na lodzie - jeśli chodzi o skoki, są duże braki. Często powtarza jedną i tę samą informację (utkwiło mi w głowie wielokrotne przypominanie widzom, że oglądają 64. Turniej Czterech skoczni - było to na przełomie 2015/2016, wtedy to Pan Jakub zadebiutował jako komentator skoków). Posługuje się ubogim zasobem słownictwa - skok można opisać doprawdy szeroką gamą przymiotników. Na plus - lubi sobie pożartować ze współkomentatorem, najczęściej z Igorem Błachutem, w trakcie transmisji co sprawia, że jego komentarz utrzymany jest w luźnym, humorystycznym tonie.

Miejsce 8 - Włodzimierz Szaranowicz
Zobacz autograf
Legenda komentarza w Telewizji Polskiej. Chodząca książka z anegdotami i historyjkami dotyczącymi skoków narciarskich. Żywa encyklopedia sportu. A mimo tego ósme miejsce. Niestety, obecny poziom komentarza Pana Włodzimierza jest bardzo niski. Oglądając konkursy z jego udziałem odnoszę wrażenie, że kompletnie nie jest zainteresowany tym, co się dzieje na skoczni. Zamiast skomentować skok, który został oddany, snuje swoje opowieści z przeszłości - od tej niedawnej aż po same początki skoków narciarskich. Chcę wyraźnie zaznaczyć - użyte we właściwym momencie historie dawne i niedawne urozmaicają transmisję, a także świadczą o wiedzy i doświadczeniu komentatora. Niestety, Pan Szaranowicz czyni to nadzwyczaj nieudolnie, na tyle że aż współkomentatorzy w osobie Pana Babiarza lub Pana Szczęsnego próbują go zainteresować tym, co się dzieje na skoczni. Oczywiście, w tym co robią nie mogą być zbyt obcesowi czy też dosadni, w końcu Pan Włodzimierz jest ich przełożonym. Cenię go za fantastyczne, żywiołowe, pełne emocji komentarze do najważniejszych imprez, w których to Adam Małysz zdobywał swoje najcenniejsze laury w karierze. Większość z nich pamiętam do dzisiaj, najlepsze - znam słowo w słowo. Niestety, obecny komentarz jest bardzo słaby - mruczenie do mikrofonu, częste pomyłki, przekręcanie imion i nazwisk zawodników a także nazw turniejów rozgrywanych w ramach PŚ zdarzają się często, zdecydowanie zbyt często jak na tak doświadczonego dziennikarza. Gdybym sporządzał ten ranking 10-15 lat temu - miejsce na podium byłoby murowane.

Miejsce 7 - Krzysztof Miklas
Młodsi Czytelnicy mogą nie pamiętać czasów, kiedy to Krzysztof Miklas w Telewizji Polskiej komentował skoki narciarskie - ostatnie zawody skomentował, o ile dobrze pamiętam, w 2006 roku. To właśnie on relacjonował zawody w początkach Małyszomanii, czyli w pierwszych miesiącach XXI wieku. Jego komentarz zapamiętałem jako stonowany, wyłączając oczywiście momenty, gdy Orzeł z Wisły zasiadał na belce. Rzadko kiedy zdobywał się na głośnie i spontaniczne uzewnętrznienie emocji, jednak nie poczytuję tego za wadę - ot, taki styl komentowania, który niektórym pasuje a niektórym nie.  Posługiwał się niezbyt bogatym słownictwem, jednak nie popełniał błędów merytorycznych zbyt często. Jego cechą charakterystyczną było milczenie w trakcie niektórych skoków, jednak mających kluczowe znaczenie dla przebiegu konkursu. Czasem pozwalał sobie na niewybredne uwagi wobec zawodników - nie były one zbyt taktowne, przez co mnie troszkę do siebie zraził.

Miejsce 6 - Sebastian Szczęsny
Zobacz autograf
Pan Sebastian Szczęsny już od wielu lat zajmuje się skokami narciarskimi w Telewizji Polskiej. Ma niemałe doświadczenie związane z pracą przy mikrofonie, a także dużą wiedzę o skokach. Mimo tych zalet - szóste miejsce w moim rankingu. Jego komentarz jest niezbyt bogaty, często powtarza dosłownie kilka sformułowań na opisanie dobrego lub złego skoku, rzadko można spotkać jakieś niebanalne porównanie czy też oryginalne, autorskie teksty. Ma tendencję do podkręcania atmosfery tam, gdzie raczej jej nie powinno być, choćby przed skokiem słabszych zawodników. Na plus - stara się "wybudzić" Włodzimierza Szaranowicza, gdy ten zbyt bardzo odleci w skokową przeszłość. Inną jego mocną stroną jest perfekcyjna znajomość języka niemieckiego, którą wykorzystuje w rozmowach z niemieckojęzycznymi skoczkami i trenerami.

Miejsce 5 - Stanisław Snopek
Zobacz autograf
W środku mojego zestawienia znalazł się Stanisław Snopek, dziennikarz Telewizji Polskiej. Pan Stanisław generalnie niczym się nie wyróżnia - ani pozytywnie, ani negatywnie. Solidny fachowiec, posiadający wiedzę, a także obycie w pracy przed mikrofonem. Z pozytywów - koncentruje się na tym, co się dzieje na skoczni, a ewentualne dygresje czyni we właściwym momencie - na przykład gdy wieje lub jest przerwa techniczna w zawodach. Posługuje się dość bogatym słownictwem, przez co jego komentarz jest urozmaicony. Z negatywów - bardzo niechętnie przyjmuje nietypową wymowę nazwisk zawodników (do dzisiaj nieprawidłowo wymawia nazwisko Prevc). W jego komentarzu brakuje mi choć odrobiny humoru, żartobliwego podejścia do skoków - cały komentarz Pana Stanisława jest nader poważny. Mnie to generalnie nie przeszkadza, niemniej jednak odrobina rozluźnienia byłaby ciekawym urozmaiceniem.

Miejsce 4 - Tomasz Zimoch
Pan Tomasz jest dziennikarzem radiowym, przez długie lata związanym z Polskim Radiem, obecnie pracuje w Radiu ZET. Zajmuje się także pisaniem felietonów do Angory.  Obecnie jest spikerem podczas zawodów Pucharu Świata i Letniego Grand Prix w Wiśle. Słynie z bogatego języka, oryginalnych komentarzy, ciekawych i niespotykanych porównań, a także bardzo wyraźnego okazywania emocji w trakcie transmisji. Jego komentarz jest bardzo obrazowy - pozwala dokładnie wyobrazić sobie, jak przebiegają zawody, nawet nie mając ich przed oczami. Szkoda, że rzadko można go usłyszeć jako komentatora skoków - myślę, że każda stacja przyjęłaby takiego specjalistę jak pan Tomasz z pocałowaniem ręki - ma wiedzę z wielu dziedzin sportu, nie tylko ze sportów zimowych, a także ma odwagę formułować niepopularne twierdzenia i opinie - właśnie z tego powodu rozstał się z Polskim Radiem.

Miejsce 3 - Rafał Kot
Trzecie miejsce to najwyższe, jakie zajmuje dziennikarz TVP - przypadło ono Rafałowi Kotowi. To naprawdę doskonały fachowiec, znający skoki jak mało kto - wszelkie detale techniczne wyłapuje w mgnieniu oka i nie mają one przed nim żadnych tajemnic. Podoba mi się, że gdy zachodzi taka konieczność, otwarcie krytykuje działania Polskiego Związku Narciarskiego na antenie, zachowując przy tym obiektywizm. Tak samo, gdy któryś ze skoczków zepsuje skok - wprost powie, co było nie tak, często od razu wskazując błąd. Nie oszczędza przy tym swojego syna, Macieja. Szkoda, że tylko okazjonalnie jest współkomentatorem - znacznie częściej jest ekspertem w studiu TVP przed i po zawodach, a także w trakcie przerwy między zawodami. Do drobnych niedoskonałości zaliczę zbyt poważne podejście do kwestii komentarza - próżno doszukać się jakiegoś żartu, dygresji czy też luźnej rozmowy ze współkomentującym.

Miejsce 2 - Marek Rudziński
Zobacz autograf
Srebrny medal w konkursie najlepszych komentatorów przyznaję Markowi Rudzińskiemu, dziennikarzowi Eurosportu. Jego historia jest dość ciekawa: przez 18 lat, w latach 1982-2000 był pracownikiem Polskiego Radia, podejmując współpracę z różnymi stacjami telewizyjnymi. W ostatnim roku XX wieku przeszedł do Eurosportu, gdzie pracował do końca marca 2012. Następnie związał się z Telewizją Polską, w której pracował do lutego 2017, po czym powrócił do redakcji przy ulicy Postępu w Warszawie, gdzie pracuje do dziś. Drugie miejsce przyznaję mu nieprzypadkowo: Pan Marek ma potężną wiedzę o sporcie, w szczególności o sportach zimowych. Przed mikrofonem sprawdza się bardzo dobrze: potrafi skomentować skok na wiele sposobów, tam gdzie emocje są wskazane potrafi wydać entuzjastyczny okrzyk radości; tam gdzie ich nie ma, pozostaje powściągliwy. Moim zdaniem, gdy pracował w TVP jego komentarz znacznie się pogorszył - nie był taki swobodny, płynny i celny jak za czasów pracy w Eurosporcie. Na szczęście, Pan Marek ponownie tam pracuje, dzięki czemu ma okazję komentować inne dyscypliny niż skoki narciarskie i lekkoatletykę, w czym sprawdza się bardzo dobrze. Duet z Igorem Błachutem jest nadzwyczaj zgrany, dobrze dopasowany, a panowie świetnie się uzupełniają. Wcześniej, przed 2012 rokiem bardzo lubiłem inny duet - mam tu na myśli parę Rudziński i Chruścicki, jednak więcej o nim będzie w dalszej części artykułu.

Miejsce 1 - Igor Błachut
Zobacz autograf
Ci, którzy mnie trochę znają dobrze wiedzą, że zwycięzca mógł być tylko jeden. Początkowo Pan Igor zajmował się kombinacją norweską w Eurosporcie, jednak po odejściu Marka Rudzińskiego do TVP, Bogdan Chruścicki potrzebował kogoś do pomocy przy komentowaniu skoków i biegów. Wybór padł na gliwiczanina z urodzenia - i był to wybór najlepszy z możliwych. Komentarz Pana Igora jest przebogaty - nie brakuje w nim niespotykanych porównań i epitetów, a określenie człowiek z Excela weszło do mojego codziennego języka. Ironiczny i lekko uszczypliwy komentarz znacząco podwyższa jego jakość, jednocześnie przy tym nikogo nie uraża ani nie obraża - a na pewno nie czyni tego wprost. Pan Igor przykłada bardzo dużą wagę do prawidłowej wymowy nazwisk zawodników - to właśnie on przyczynił się w największym stopniu do upowszechnienia prawidłowej wymowy tego nieszczęsnego "v", które niekoniecznie musi być czytane jak "w". Wiedzę o sporcie ma niesamowitą, a korzysta z niej komentując również biegi narciarskie (najczęściej z Kacprem Merkiem), kombinację norweską oraz kolarstwo. Zdarza mu się relacjonować również nieco egzotyczne dyscypliny (jak piłkę wodną), zachowując przy tym pełny profesjonalizm. Błędy popełnia bardzo rzadko, a jeżeli nawet jakiś mu się przytrafi, to wychodzi z tego obronną ręką. Dobrze pracuje samodzielnie, jak i w duecie. Współkomentatorowi nie wchodzi w słowo i mu nie przerywa, co również jest dużym plusem. Krótko mówiąc: dla mnie Igor Błachut jest najlepszy w swoim fachu i najczęściej wybieram relacje z jego udziałem.

Poza klasyfikacją (kolejność alfabetyczna):

śp. Bogdan Chruścicki
Pana Bogdana zapamiętałem głównie dzięki jego szczerości, którą wielokrotnie dzielił się z widzami. Podczas transmisji niejednokrotnie zapowiadał, że najbliższy skok będzie słaby, choćby skoczek jeszcze nie zdążył rozpocząć najazdu na próg. Rzadko mylił się w swoich prognozach - warto mieć na uwadze fakt, że dotyczyły głównie Kazachów, do których dziennikarz żywił ewidentną niechęć. Niestety, pomyłki były na porządku dziennym - przekręcenie nazwiska, zapowiedzenie skoczka, który będzie skakał dopiero jako następny, czy też nieudolne tłumaczenie tego, co mówi zawodnik po angielsku lub niemiecku obniżały jakość komentarza. Pan Bogdan bardzo rzadko ukazywał jakiekolwiek emocje - a jeśli już to zrobił, to natychmiast poddawał w wątpliwość fakt, czy postąpił słusznie wydając okrzyk radości lub rozpaczy. Bardzo lubiłem duet Rudziński i Chruścicki, który mogliśmy usłyszeć podczas transmisji skoków i biegów - jeszcze 8-10 lat temu duety nie były tak popularne jak teraz i pojawiały się tylko podczas najważniejszych imprez sezonu takich jak: Mistrzostwa Świata, Igrzyska Olimpijskie czy też zawody otwierające i zamykające sezon. Pan Rudziński był tym, który podkręcał emocje, a pan Chruścicki odpowiadał za studzenie atmosfery w dziupli komentatorskiej. Pomimo różnych stylów, wszystko dobrze się komponowało, a transmisja była ubarwiona ciekawym komentarzem. Samodzielnie Pan Bogdan też dobrze komentował - i pomimo wielu niedociągnięć chętnie oglądałem transmisje z jego udziałem.
 
Paweł Ulbrych i Janusz Pindera
Niewątpliwie jeden z ciekawszych duetów, jaki mogliśmy usłyszeć w Eurosporcie - ciekawszych, nie znaczy że dobrych. Pan Janusz Pindera jest świetnym dziennikarzem i znawcą sportu - jednak w głównej mierze boksu, podnoszenia ciężarów, tenisa stołowego i siatkówki. O skokach wie mniej więcej tyle, ile przeciętny oglądający - jakąś tam wiedzę ma, jednak to nie jest nic szczególnego - a od komentatora wymaga się znacznie szerszej wiedzy. Pan Paweł Ulbrych miał okazję komentować całe mnóstwo dyscyplin - począwszy od skoków, poprzez kombinację a kończąc na... skokach do wody, lekkoatletyce, rzutkach i bowls. W kombinacji sprawdza się zupełnie dobrze, jednak w skokach ma spore braki. Komentarz jest mało urozmaicony, brakuje fachowego spojrzenia na tę dyscyplinę. Duet ten pojawiał się sporadycznie przy mikrofonach, tylko w wypadku gdy "etatowi" komentatorzy nie mogli wykonać swojego zadania.

Podsumowanie
Zbierając w całość wszystkie moje oceny i rozważania: Dobry komentator przede wszystkim powinien mieć niesamowicie szeroką wiedzę sportową, którą powinien się dzielić z widzami. To, co widzi powinien opisać jak ciekawą historię, którą powinien zainteresować swoich odbiorców. Nie może ich traktować jako ekspertów, ale też nie powinien uważać ich za całkowitych laików, którzy nie mają zielonego pojęcia o tym, co właśnie oglądają. Krótka dygresja, celny żart sprawiają, że komentarz nie jest monotonny, jednak z tym też nie należy przesadzać - w końcu nie można lekceważyć przebiegu konkursu. Wszelkie opinie na temat komentatorów - zarówno zgodne, jak i przeciwstawne - mile widziane w komentarzu lub w prywatnej wiadomości mailowej.

5 komentarzy:

  1. ciekawe zestawienie

    Zapraszam również do mnie

    https://agrafy-kamila.blogspot.com/2018/05/60-maciej-muzaj-lukas-kampa-jakub.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Zdecydowanie zgadzam się z tym, że duet Błachut-Rudziński, zasługuje na miano najlepszego. Panowie bardzo dobrze się uzupełniają, lubię ich humor (w szczególności ironie w wykonaniu I.B.), no i przede wszystkim mają wiedzę. Zaskakuje mnie trochę miejsce trzecie. Choć pan Kot zdecydowanie może pochwalić się ciekawymi anegdotami i dużą wiedzą na temat skoków, to jednak jego komentarzom zupełnie brakuje emocji, a to jest dla mnie niedopuszczalne. No cóż ciągle marzę o komentatorze skoków narciarskich, który byłby podobny do pana Tomasza Ćwiąkały lub Mariusza Święcickiego, czyli osoby, która zaskoczy ciekawymi newsami, ma ogromną wiedzę i po prostu dobrze komentuje. No, ale może kiedyś

    OdpowiedzUsuń
  3. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  4. Z wszystkim się zgadzam, tylko uważam, że obaj Snopek i Szczęsny są lepsi od Zimocha.

    OdpowiedzUsuń

W komentarzu pozostaw coś więcej niż tylko gratulacje i linka do swojej strony.