25 listopada 2018

V Magazyn - recenzja pierwszego numeru

15 listopada w kioskach pojawił się nowy magazyn poświęcony sportom zimowym o nazwie V Magazyn. Jest to zupełna nowość na polskim rynku prasowym – do tej pory informacje dotyczące sportów uprawianych zimą można było znaleźć wyłącznie albo w tytułach ogólnych, albo też w gazetach i czasopismach sportowych. W nim znajdziemy artykuły poświęcone większości sportów zimowych – w głównej mierze dotyczą one skoków narciarskich, ale także znajdziemy teksty o biegach narciarskich, kombinacji norweskiej, narciarstwie alpejskim oraz łyżwiarstwie: zarówno szybkim, jak i figurowym. 



Wydając 11,90 PLN otrzymujemy magazyn liczący 84 strony. Wydawać mogłoby się, że jest to wygórowana cena, jednak należy zwrócić uwagę na fakt, że w V Magazynie (przynajmniej w pierwszym numerze) praktycznie nie znajdziemy reklam. To wydanie zapewni nam lekturę na minimum półtorej godziny. 

Tyle informacji ogólnych, ale co znajdziemy w środku? Mamy obszerną zapowiedź sezonu 2018/2019 w najważniejszych i najpopularniejszych dyscyplinach zimowych. Lwią część zajmują skoki narciarskie, czemu szczególnie nie ma co się dziwić – w kraju nad Wisłą to właśnie ten sport najbardziej emocjonuje Polaków, którzy tłumnie odwiedzają skocznie w Wiśle i Zakopanem oraz śledzą zmagania skoczków w środkach masowego przekazu. Oprócz tego, znajdziemy prognozy dziennikarzy dotyczące biegów, kombinacji, narciarstwa alpejskiego, łyżwiarstwa a także snowboardu. Możemy również dowiedzieć się o historii narciarstwa: tej dawnej oraz tej, którą możemy pamiętać. Przeczytamy również o ciekawostkach związanych ze skokami narciarskimi. Niektóre teksty utrzymane są w luźnym tonie, inne przybierają poważniejszy wyraz. 

Moje odczucia po przeczytaniu V Magazynu są raczej słodko-gorzkie. Kilka razy zostałem zaskoczony pozytywnie, kilka – wręcz przeciwnie. Zaczynając od plusów – pierwszym i najważniejszym jest to, że… taki magazyn w końcu się pojawił. Jego twórcy sprytnie wypełnili lukę na rynku, wydając magazyn o sportach zimowych w przededniu kolejnego sezonu. Oczekiwania wobec naszych skoczków są duże, natomiast pozostałe dyscypliny przeżywają albo stagnację, albo regres spowodowany zakończeniem kariery przez doświadczonych zawodników i brakiem ich następców. Jest więc o czym pisać, a prawdopodobne jest, że podaż spotka odpowiedni popyt – intensywna reklama w mediach społecznościowych wydaje się przynosić skutek. 

Wszystkie teksty napisane są w sposób prosty, zwięzły i ciekawy. Wiadomo co autor miał na myśli, co w innych publikacjach (zwłaszcza w pozycjach, gdzie sporty zimowe nie odgrywają pierwszoplanowej roli) nie jest takie oczywiste. Dziennikarze posługują się bogatym słownictwem, nie stroniąc od potocznych sformułowań czy też sportowego żargonu. Jednoczenie nie ma zbędnego patosu, co sprawia że czytanie każdego artykułu dostarcza, prócz wiedzy, również niemałej frajdy.
Każdy artykuł jest bogato ilustrowany, co z pewnością podnosi jego walory estetyczne. Dziennikarze portalu skijumping.pl słyną z umiejętności fotograficznych, co widać w V Magazynie. Prócz tego, znajdziemy również wiele faktów, danych liczbowych, wykresów i statystyk dotyczących poszczególnych reprezentacji narodowych w skokach narciarskich. 

Dużym plusem jest podjęcie współpracy z dziennikarzami Eurosportu, Tomaszem Jarońskim i Krzysztofem Wyrzykowskim. To doskonali eksperci z zakresu biathlonu i kolarstwa, którzy dodatkowo potrafią o tym opowiadać w sposób niebanalny i arcyciekawy. Forma listów pisanych do siebie nawzajem również w to się wpisuje. Pomimo faktu, że rowery i dwubój zimowy to sporty zupełnie różne, znany duet z Eurosportu potrafił je zgrabnie połączyć, a nawet znaleźć wspólne ich cechy. Również wzajemną sympatię i szacunek do siebie Panowie przelali na strony V Magazynu. 

Tyle z blasków, teraz przyszedł czas na cienie. Zastanawiam się, w jakim charakterze występuje Pan Przemysław Babiarz – bo jeśli w roli eksperta, to ten wybór jest nadzwyczaj nietrafiony. W maju tego roku stworzyłem ranking komentatorów skoków narciarskich – dziennikarz TVP zajął w nim ostatnie miejsce, w głównej mierze za brak wiedzy i obycia z tą dyscypliną. W swojej autorskiej rubryce Oko na skoki dochodzi do dość oczywistych wniosków, bez głębszego pochylenia się nad całą sytuacją panującą obecnie w skokach. Wszystko to utrzymane jest w tonie fachowej analizy, niestety niewiele mającej z nią wspólnego. 

Kolejny minus to... błędy merytoryczne. Tak, powtórzę – błędy merytoryczne, których tutaj zupełnie się nie spodziewałem. Znalazłem ich aż cztery, które przedstawię poniżej. 

Pierwszy błąd znajduje się na 54. stronie magazynu. Czytamy: Blisko dekada sukcesów, pięć medali olimpijskich, osiem mistrzostw świata, cztery z rzędu Kryształowe Kule i zwycięstwa w Tour de Ski – tak zaczyna się artykuł poświęcony Justynie Kowalczyk. Nasza Królowa Nart nie zdobyła czterech z rzędu Kryształowych Kul – owszem, zdobyła cztery, ale w całej swojej karierze, z rzędu były trzy. Triumfowała w sezonach 2008/2009, 2009/2010, 2010/2011 i 2012/2013. W sezonie 2011/2012 zajęła drugie miejsce, ustępując miejsca Marit Bjørgen. 

Kolejny błąd znajduje się 3 strony dalej, w artykule poświęconemu łyżwiarstwu szybkiemu. Możemy z niego się dowiedzieć, że Koen Verweij przegrał złoty medal olimpijski w Soczi w biegu na 1500 metrów ze Zbigniewem Bródką o 0,03 sekundy. Śpieszę sprostować – różnica była mniejsza i wyniosła 0,003 sekundy. 

Następny chochlik jest na stronie 29, przy okazji przedstawienia krótkiej sylwetki Noriakiego Kasai. Czytamy: Gdy popularny Nori debiutował w Pucharze Świata, nasz mistrz Kamil Stoch miał trzy lata. Szybko zaglądamy do danych FISu: popularny Nori debiutował w Pucharze Świata 17 grudnia 1988 roku (notabene, niedługo minie od tego dnia 30 lat), nasz mistrz Kamil Stoch przyszedł na świat 25 maja 1987 roku. Różnica – niespełna rok i 7 miesięcy. Nawet zaokrąglając tę wielkość, nijak wspomniane trzy lata nie wyjdą. 

Ostatnia pomyłka znajduje się na 36. stronie. Zostawiłem ją na koniec, ponieważ nie jest ona oczywista na pierwszy rzut oka. Analizując sytuację wśród kazachskiej ekipy skoczków, pada nazwisko Aleksieja Korolewa. Wydawać się mogło, że wszystko jest w porządku, w końcu Kazach figuruje na stronach jako Alexey Korolev, tak jest również prezentowany w trakcie konkursów. Tak jednak nie jest: w języku rosyjskim jego nazwisko zapisywane jest jako Алексей Королёв, co przekłada się jako Aleksiej Korolow (lub Koroliow). Błędem jest tutaj zapisywanie rosyjskiej litery ё (jo) jako е (je), jednak praktyka ta jest dość powszechna przy rosyjsko-angielskiej transliteracji. W polskich mediach tendencja jest inna: coraz częściej przekłada się rosyjskie i kazachskie nazwiska bezpośrednio na język polski, dlatego by ją podtrzymać nazwisko Kazacha powinno być zapisywane jako Korolow (lub Koroliow). 

Kolejna rzecz na którą chciałbym zwrócić uwagę to lekko nonszalanckie podejście do biegów narciarskich i kombinacji norweskiej. I o ile do artykułu Kombinacja nie jest już norweska. O podbitym sporcie nie mam zastrzeżeń (przeciwnie, chwytliwy tytuł od razu zachęca do przeczytania), tak kwestia polskich kombinatorów została całkowicie zlekceważona. Z jednej strony sytuacja dwuboju zimowego w Polsce się poprawia: na Igrzyskach w Pjongczang wystawiliśmy drużynę w zmaganiach drużynowych (po raz pierwszy w historii), która zajęła dziewiąte miejsce; co więcej – Szczepan Kupczak zaliczył najlepszy sezon w karierze. Z drugiej – poprawa rezultatów w dalszym ciągu wydaje się niewystarczająca i daleka od sprawiania satysfakcji, co więcej infrastruktura sportowa jest w złym stanie (o tym wyczytamy na łamach V Magazynu), co utrudnia dobre przygotowanie się do zawodów. Jest więc o czym pisać, jednak ograniczono się do malutkiej rubryczki z nagłówkiem Nasi, w której nawet nie podsumowano ostatniego sezonu. To zdecydowanie za mało. 

Zupełnie odwrotna sytuacja jest w przypadku biegów narciarskich – artykuł Wielki sprawdzian polskich biegów pod Justynie Kowalczyk bardzo rzeczowo i szczegółowo opisuje co piszczy w polskiej części tej dyscypliny, natomiast jeśli chodzi o zapowiedź kolejnego sezonu, jest ona bardzo skąpa. Odniosłem wrażenie, że autor artykułu Od Kuusamo do Quebecu nie był zbytnio zainteresowany gruntownym zbadaniem szans poszczególnych nacji, a szczególnie Norwegów, którzy przecież w biegach narciarskich dzielą i rządzą. Cytat z artykułu Jeśli trzeba by było napisać o wszystkich szansach Norwegów, zajęłoby to nam zdecydowanie za dużo miejsca i czasu (...) zdaje się to potwierdzać. 

I jeszcze jeden mały drobiazg, który może zepsuć wrażenia estetyczne podczas lektury V Magazynu: w jednych artykułach znajdują się znaki diakrytyczne obcych języków (występujących m. in. w niemieckim, czeskim i słoweńskim), w innym ich nie ma. Moim zdaniem, lepiej byłoby przyjąć jedną zasadę obowiązującą w całym wydaniu dotyczącą ich stosowania lub pomijania, a najlepiej – wszystkie nazwiska zapisywać zgodnie z oryginalną pisownią. 

Ciekawi mnie jedna rzecz: dziennikarze skijumping.pl, którzy przygotowywali przewodnik po sezonie zimowym 2018/2019 w skokach narciarskich, nie są znani z kontrowersyjnych artykułów czy też odważnych stwierdzeń. Tymczasem, tekst o czeskich skoczkach ma charakter wyjątkowo krytyczny, miejscami wręcz uszczypliwy. Generalnie, zgadzam się ze wszystkimi tezami postawionymi przez autorów, niemniej jednak mniej dosadny język byłby tutaj odpowiedniejszy.   

Powoli zbliżamy się do tej lekko przydługiej recenzji, wypadałoby ją teraz zgrabnie podsumować. Najważniejsze: dobrze, że taka pozycja pojawiła się na rynku, biorąc pod uwagę popularność sportów zimowych raczej powinna się na nim utrzymać. Artykuły są dobrze napisane, jednak czasem mają mankamenty. Debiut uważam za udany, choć wiadomo, mogłoby być lepiej. Niech za ocenę posłuży mi cytat Stefana Horngachera: Good, not perfect, but ok.

4 komentarze:

  1. Gratulacje :)
    https://paulin10.blogspot.com/2018/11/164-jose-mourinho.html?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki za opinię :) Teraz wiem czy kupić ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny materiał, kawał dobrej roboty!
    Zapraszam także do mnie: https://jamesautographs.blogspot.com/2018/11/664-jack-butland.html

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja znalazłam jeszcze kilka innych błędów. M.in. na str.37 jak skoczek startujący pod flagą Bułgarii jest wpisany Paul Brasme. Paul Brasme jest również wpisany we Francji. Zamiast niego w Bułgarii wpisany powinien być Vladimir Zografski.

    OdpowiedzUsuń

W komentarzu pozostaw coś więcej niż tylko gratulacje i linka do swojej strony.