Pierwszy konkurs Turnieju Czterech Skoczni za nami. Na plus - wszyscy Polacy pokonali swoich rywali w systemie KO. Na minimalny minus - najlepsza lokata najlepszego Polaka to dopiero 13 miejsce. Najlepszy okazał się Simon Ammann, jednak zwyżka formy Szwajcara przed Igrzyskami Olimpijskimi stała się już niemalże regułą. W każdym razie - kibicuję Szwajcarowi, zwycięstwo w tym prestiżowym turnieju byłoby ukoronowaniem jego przebogatej kariery sportowej. Jednak nie ma za bardzo co spekulować - przed nami jeszcze 3 porywające konkursy, a tabela może się wielokrotnie wywracać do góry nogami. Wracając do tytułu posta - tym razem zaprezentuję autograf skoczka, który w tym sezonie nie błyszczy - jak dotąd nie zdobył żadnych punktów Pucharu Świata, a i w Pucharze Kontynentalnym radzi sobie dość przeciętnie. Jednak Martin Koch już niejednokrotnie pokazywał, na co go stać, szczególnie na mamutach - tam czuje się jak ryba w wodzie. W Mistrzostwach Świata w Lotach zajmował drugie (2008) i trzecie (2012) miejsce w zawodach indywidualnych. Autograf otrzymałem od Austriackiego Związku Narciarskiego i prezentuje się tak:
Oczywiście życzę Austriakowi szybkiego przezwyciężenia kryzysu formy i powrotu do jak najlepszych wyników. To już ostatni post w 2013 roku, tak więc chciałbym życzyć wszystkim Czytelnikom szampańskiej sylwestrowej zabawy oraz wielu emocji podczas konkursów skoków. Kolejny wpis już w 2014 roku, po konkursie w Ga-Pa :)
Gratuluję! :)
OdpowiedzUsuńgratuluję :]
OdpowiedzUsuńGratuluję! Świetny blog :) Dodaję do obserwowanych :D
OdpowiedzUsuńgratuluję :) mam jego podpis :))
OdpowiedzUsuńpozdrawiam:)