I oto kolejna odsłona rywalizacji w Wiśle na igielicie dobiegła końca. Tak jak przy ubiegłorocznych konkursach, tak teraz przygotowałem dla Czytelników relację z najważniejszego wydarzenia tego lata w polskich skokach narciarskich.
19.07.2018 (czwartek)
Mój pobyt w Wiśle rozpoczął już się dzień przed kwalifikacjami - postanowiłem tym razem spędzić więcej czasu w mieście Adama Małysza, pozwiedzać oraz zebrać więcej autografów. Wisła przywitała mnie pochmurną pogodą.
Następnie udałem się na deptak, na którym znajduje się Aleja Gwiazd. Swoje tablice wmurowane w chodnik mają tam między innymi Adam Małysz, Piotr Żyła, Apoloniusz Tajner i Jan Szturc. Dzień później odbyła się ceremonia odsłonięcia gwiazdy Waltera Hofera, jednak o tym później.
Cały deptak prezentuje się bardzo elegancko, zieleń jest zadbana i dobrze utrzymana. Skwerki i pomniki dodają uroku temu miejscu.
Próbowałem odwiedzić po raz drugi Galerię Adama Małysza. Na miejscu czekała mnie niemiła niespodzianka... Na szczęście, to był tylko stan tymczasowy.
Po obiedzie i dopełnieniu formalności związanych z noclegiem, udałem się do hotelu Gołębiewskiego, by zdobywać autografy. Przed wyjazdem wywołałem ponad 70 zdjęć zawodników, licząc na udane łowy. Pierwszy dzień przyniósł 11 nowych autografów. Tego dnia nie było żadnych zawodów, więc całe popołudnie spędziłem w najbardziej ekskluzywnym hotelu w całej Wiśle.
20.07.2018 (piątek)
Drugi dzień pobytu w Wiśle rozpocząłem od wizyty w hotelu Gołębiewskim, gdzie ponownie zbierałem autografy.
Piątek przyniósł 27 kolejnych podpisów i był najlepszym dniem pod tym względem, przebijając jednocześnie liczbę autografów zdobytych w zeszłym roku - dla przypomnienia, było ich 21. Po wizycie w hotelu i obiedzie udałem się na serie treningowe oraz kwalifikacje do niedzielnego konkursu. Pogoda była lepsza niż w czwartek - niebo się przejaśniło, nie padało, a co najważniejsze - nie wiało. Tego dnia miałem miejsce w sektorze A4 - w godzinach popołudniowych jest on w cieniu, co poprawiało komfort oglądania.
Stamtąd można było również łapać zawodników, którzy już oddali swój skok i udawali się do swoich pomieszczeń. Wiele młodych fanek skoków wykorzystało nadarzającą się możliwość i robiło sobie zdjęcia z zawodnikami - czasem w ilościach aż do przesady.
Kwalifikacje przebiegły bez większych trudności - zwyciężył Kamil Stoch, Piotr Żyła był drugi, podium uzupełnił Karl Geiger. Zwycięzca huknął aż 137 metrów, a spiker zawodów, Pan Tomasz Zimoch podał (jak się potem okazało - błędną) informację, że został pobity rekord skoczni - tak naprawdę do jego wyrównania zabrakło 50 centymetrów. Widok na skocznię był dobry, wszystkie skoki były doskonale widoczne, jedyny minus - na telebimie nie było obrazu telewizyjnego (nie wiem, czy był produkowany sygnał dla stacji telewizyjnych), więc noty od sędziów oraz punkty za belkę i wiatr dla zgromadzonych pozostawały tajemnicą, przez co trudno było określić miejsce zawodnika po oddanym skoku na podstawie samej odległości. Do konkursu awansowało wszystkich zgłoszonych 11 Polaków, a lokaty najlepszych z nich były zapowiedzią dobrego wyniku w konkursie drużynowym, zaplanowanym na następny dzień. Następnie odbyła się ceremonia wręczenia numerów startowych dla najlepszych zawodników kwalifikacji oraz odsłonięcie gwiazdy Waltera Hofera - niestety, w związku z problemami komunikacyjnymi, nie mogłem wziąć w niej udziału.
Oto przechadzający się Dawid Kubacki:
I widoki z dołu trybun:
21.07.2018 (sobota)
Kolejny dzień to kolejne zdobycze autografowe w liczbie 17 sztuk. Przebieg dnia zasadniczo nie różnił się od piątku - najpierw czatowanie w hotelu Gołębiewski, po południu przejazd na Malinkę i oglądanie skoków, tym razem z sektora A1, tak jak w ubiegłym roku.
Konkurs drużynowy został całkowicie zdominowany przez Polaków - od drugiej kolejki pierwszej serii aż do końca zawodów podopieczni Stefana Horngachera nie oddali prowadzenia. W klasyfikacji indywidualnej pierwsze 3 miejsca zajęli Polacy: Piotr Żyła, Kamil Stoch i Dawid Kubacki. Biało-Czerwoni zwyciężyli z ogromną przewagą 71,3 punktu nad drugimi Niemcami. Trzecie miejsce zajęli Norwegowie. Pogoda w sobotę była przepiękna - świeciło słońce, pojedyncze chmury przewijały się po niebie, a wiatr nie utrudniał przeprowadzenia zawodów.
Chwila przerwy nastąpiła po upadku Romana Koudelki. Zawodnikowi nic się nie stało, jednak upadając uszkodził zeskok, co wymusiło interwencję służb technicznych - wgłębienie, które po sobie pozostawił mogło być bardzo niebezpieczne dla lądujących tam zawodników.
Podium prezentowało się następująco (jakość jest daleka od ideału, ale czego oczekiwać od zdjęcia robionego z trybun...):
Kibice oczywiście nie zawiedli i tłumnie odwiedzili skocznię im. Adama Małysza.
22.07.2018 (niedziela)
Ostatni dzień weekendu w Wiśle to podpisywanie nielicznych zdjęć, które mi pozostały (wpadło 8 podpisów), a także konkurs indywidualny. Pogoda tego dnia była deszczowa, co z jednej strony było utrudnieniem dla kibiców, a z drugiej - ułatwieniem dla organizatorów, którzy nie musieli regularnie nawadniać zeskoku. Na przemian padało (seria próbna i II seria) oraz przestawało (I seria).
Sam konkurs potoczył się równie udanie jak ten drużynowy: zwyciężył Kamil Stoch, drugi był Piotr Żyła, trzecie miejsce zajął Halvor Egner Granerud. Czwarte miejsce, ze stratą 0,2 punktu do podium zajął Dawid Kubacki. Do II serii awansowało 9 Polaków spośród 11.
Podium prezentowało się następująco:
Podsumowanie
Wyjazd do Wisły był ze wszech miar udany, pod każdym względem: sportowym (zwycięstwo Kamila Stocha w kwalifikacjach i konkursie indywidualnym, triumf Polaków w zawodach drużynowych), autografowym (63 zdobyte autografy, trzy razy więcej w porównaniu z zeszłym rokiem), jak i towarzyskim (o tym szerzej na moim koncie na Instagramie). Polecam schronisko młodzieżowe Granit, położone 30 minut drogi od skoczni - nie jest daleko na zawody, a noclegi są oferowane za rozsądne pieniądze. Jedyne, na co można narzekać to transport - przewoźnik Wispol nie stanął na wysokości zadania i mógł zapewnić częstsze kursowanie autobusów w czasie wzmożonych potrzeb przewozowych, co więcej - w porównaniu z zeszłym rokiem podniósł on ceny biletu z Wisły Centrum do Wisły Malinki aż o 37,5%! Niemniej jednak - to był wspaniały czas, wypełniony sportowymi emocjami i spotkaniami ze wspaniałymi ludźmi, plany na lipiec 2019 już mam opracowane.
26 lipca 2018
14 lipca 2018
10b. Richard Freitag
Oto trzeci w mojej kolekcji podpis Richarda Freitaga, niemieckiego skoczka narciarskiego. Jak pamiętamy, ostatni sezon 2017/2018 zakończył na drugim miejscu - był to jego najlepszy sezon w karierze. Mniej więcej do początku Turnieju Czterech Skoczni był najlepszym zawodnikiem, odnosząc 3 zwycięstwa i 4 razy zajmując 2. pozycję. Potem nastąpił okres absolutnej dominacji Kamila Stocha, a w międzyczasie Freitag podczas konkursu w Innsbrucku upadł i wycofał się z dalszych startów w TCS. Po powrocie już tak nie błyszczał, jednak w dalszym ciągu prezentował dobrą dyspozycję. Zdobył 1070 punktów i stracił 343 punkty do zwycięzcy klasyfikacji generalnej. W karierze 23 razy stał na podium zawodów: 8 razy wygrał, 12 razy był drugi i 3 razy trzeci. Autograf otrzymałem w prezencie.
6 lipca 2018
11e. Andreas Kofler
Przedstawiam szósty w mojej kolekcji autograf Andreasa Koflera, austriackiego skoczka narciarskiego. To świetny zawodnik, posiadający w swojej karierze mnóstwo osiągnięć: dwukrotny Mistrz Olimpijski w drużynie (z Turynu z 2006 i z Vancouver z 2010), trzykrotny Mistrz Świata w drużynie i dwukrotny Mistrz Świata w lotach w drużynie. W karierze 36 razy stał na podium zawodów PŚ: 12 razy wygrał, 13 razy był drugi i 11 razy trzeci. Najlepszy sezon w swoim wykonaniu - 2011/2012 - zakończył na 3. miejscu. W ostatnim sezonie 2017/2018, w związku z chorobą autoimmunologiczną, nie startował. Autograf otrzymany w prezencie.
Subskrybuj:
Posty (Atom)