31 maja 2018

Z6. Manuela i Lara Malsiner

Niewiele ponad miesiąc temu pokazywałem autografy dwóch włoskich skoczkiń: Manueli Malsiner oraz jej siostry, Lary. Oprócz dwóch zdjęć, które już mieliście okazję oglądać, dodałem trzecie zdjęcie, które również zostało przez nie podpisane. Nie będę tutaj ponownie wypisywał osiągnięć Manueli i Lary - gdyby ktoś chciał je sobie przypomnieć, powyżej są odnośniki do tych wpisów.



29 maja 2018

Liga Narodów w siatkówce 2018 - relacja

W ostatni weekend po raz drugi miałem okazję oglądać siatkówkę na żywo - tym razem w ramach nowego turnieju pod nazwą Liga Narodów, który zadebiutował w tym roku, zastępując tym samym Ligę Światową, organizowaną od 1990 do 2017 roku. Ponownie zostałem wolontariuszem fundacji Herosi, która trudni się zbieraniem pieniędzy na zakup nierefundowanej chemioterapii dla dzieci i młodzieży leczącej się na oddziale onkologicznym Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie. Zachęcam wszystkich do odwiedzenia strony internetowej oraz profilu na Facebooku, gdzie można uzyskać więcej szczegółów na ten temat.

W tych rozgrywkach obowiązuje system gry każdy z każdym, czyli każda reprezentacja rozegra po 15 meczów. Do finału awansuje 5 najlepszych zespołów + organizator, czyli Francja. W pierwszym tygodniu rozgrywek Polska znalazła się w trzeciej grupie, razem z Rosją, Kanadą i Koreą Południową. Mecze odbyły się w katowickim Spodku (25 maja) oraz w krakowskiej Tauron Arenie (26 i 27 maja).

W piątkowych spotkaniach Polska pokonała Koreę Południową 3:0 (25:20, 25:18, 25:21), natomiast Rosja okazała się lepsza od Kanady - wynik to również 3:0 (26:24, 25:14, 25:19). Ponieważ nie oglądałem tych spotkań, ograniczę się jedynie do podania wyników.

26.05.2018 (sobota)
Ze stolicy Górnego Śląska siatkarze przenieśli się do Małopolski, by kontynuować rozgrywki w ramach pierwszego tygodnia Ligi Narodów.

Polska - Rosja 3:0 (25:15, 25:23, 25:23)
Przebieg tego meczu był dla mnie niemałym zaskoczeniem - zawsze groźna Rosja tym razem grała słabo, zwłaszcza w I secie. Nasi zawodnicy wykazali się dobrym atakiem i skutecznym wykorzystywaniem błędów przeciwnika. Rosjanie natomiast grali pasywnie i zachowawczo. Atmosfera na trybunach była jak zawsze fantastyczna - ponad 10 tysięcy widzów dopingowało Biało-Czerwonych, co z pewnością dodało motywacji naszym siatkarzom.








Kanada - Korea Południowa 3:0 (25:20, 25:17, 25:19)
Tak jak poprzednie spotkanie, to również było bardzo jednostronne. Kanadyjczycy, jako faworyci nie sprawili niespodzianki i pewnie zdobyli 3 punkty. Kibice, którzy zostali po meczu Polaków (wielu z nich opuściło Arenę, w końcu tego dnia odbywał się finał Ligi Mistrzów pomiędzy Liverpoolem i Realem Madryt) w większości dopingowali zawodników z Ameryki Północnej. Mieli nawet swój mały fanklub z Zawiercia, który dzięki oryginalnym strojom wyróżniał się z tłumu.









27.05.2018 (niedziela)

Polska - Kanada 3:1 (25:21, 26:24, 21:25, 25:17)
To był najbardziej wyrównany mecz, jaki oglądałem podczas tego weekendu - Kanadyjczycy urwali nam jednego seta, raz również zmusili do gry na przewagi. Mimo wszystko, nasi reprezentanci po raz kolejny pokazali kawał dobrej siatkówki, wygrywając mecz bez straty punktów.









Korea Południowa - Rosja 0:3 (26:28, 21:25, 15:25)
Pierwszy set miał dość nieoczekiwany przebieg, gdyż skazana na pożarcie Korea nawiązała wyrównaną walkę z Rosją. Lepsi okazali się jednak ci drudzy, pokonując na przewagi Koreańczyków. Kibice wyraźnie dopingowali siatkarzy z dalekiego wschodu, jednocześnie odnosząc się z dezaprobatą wobec Rosjan. Ci jednak ograli słabnących Koreańczyków, którzy w trzecim secie zdobyli ledwie 15 punktów.






Przed nami jeszcze 4 tygodnie Ligi Narodów 2018 - kolejne mecze Polaków już w najbliższy weekend w Atlas Arenie w Łodzi. Jak dotąd prowadzimy w tabeli z kompletem 9 punktów. Najbliższe spotkania obejrzę w telewizji, na żywo - mam nadzieję, że uda mi się załapać na Memoriał Huberta Jerzego Wagnera.

A co do autografów - dało się je zebrać po meczu, zawodnicy wyszli do holu Areny, jednak nie zebrałem żadnego autografu - w końcu to nie był cel mojej wizyty.

25 maja 2018

71e. Stefan Kraft

Oto szósty w mojej kolekcji podpis Stefana Krafta, austriackiego skoczka narciarskiego. To doskonały skoczek, zwycięzca Kryształowej Kuli za sezon 2016/2017 po pasjonującej walce z Kamilem Stochem. W ostatnim sezonie zajął 4. miejsce w klasyfikacji generalnej, zdobywając 881 punktów. Z Igrzysk w Pjongczang wrócił bez medalu: indywidualnie był 13. i 18., w drużynie zajął 4. miejsce. W karierze stawał 44 razy na podium: 12 razy wygrał, 15 razy był drugi i 17 razy trzeci. Warto również wspomnieć, że Austriak został podwójnym Mistrzem Świata rok temu podczas czempionatu w Lahti. Autograf otrzymałem w prezencie.


22 maja 2018

126a. Manuel Poppinger

Przedstawiam drugi w mojej kolekcji autograf Manuela Poppingera, austriackiego skoczka narciarskiego. Należy on raczej do drugiego garnituru austriackich zawodników, który startuje kilka konkursów z rzędu, po czym znika z Pucharu Świata. W ostatnim sezonie zdobył 66 punktów, co pozwoliło na zajęcie 37. miejsca w klasyfikacji generalnej. Najlepiej poradził sobie w sezonie 2016/2017 - był 27. z wynikiem 208 punktów. Z najważniejszych osiągnięć Austriaka należy wskazać srebrny medal w konkursie drużynowym wywalczony podczas MŚ w Falun w 2015 roku oraz brązowy medal w drużynie z MŚ w lotach z Tauplitz w 2016 roku. Autograf otrzymany w prezencie.


Poprzedni autograf Austriaka można zobaczyć tutaj.

18 maja 2018

111a. Roman Koudelka

Przedstawiam drugi w mojej kolekcji podpis Romana Koudelki, czeskiego skoczka narciarskiego. Roman to utytułowany i doświadczony zawodnik, który w PŚ zadebiutował w sezonie 2005/2006 podczas kwalifikacji do konkursów w Libercu, pierwsze punkty zdobył sezon później. Szczyt jego kariery przypadł na sezon 2014/2015 kiedy to zdobył 1113 punktów i zajął 7. miejsce w klasyfikacji generalnej. Sezon później również było zupełnie dobrze: 650 punktów i 11. miejsce. Od tamtej pory jego forma ma tendencję zniżkową, a ostatni sezon był w jego wykonaniu po prostu zły: tylko dwukrotnie punktował, zdobył 12 punktów i zajął 57. miejsce w klasyfikacji PŚ. Na Igrzyskach w Pjongczang zarówno na normalnym, jak i dużym obiekcie był 25., razem z kolegami zajął 10. miejsce w zawodach zespołowych. W swojej karierze 11 razy stał na podium zawodów: 5 razy wygrał, 2 razy był drugi i 4 razy trzeci.


Poprzedni autograf Koudelki można obejrzeć tutaj.

15 maja 2018

108a. Juliane Seyfarth

Przedstawiam kolejne autografy Juliane Seyfarth, niemieckiej skoczkini narciarskiej. Juliane to nadzwyczaj urodziwa, a także wyjątkowo utalentowana zawodniczka: została pierwszą w historii Mistrzynią Świata Juniorek w 2006 roku. W PŚ startuje od początku tej imprezy, czyli od sezonu 2011/2012. Najlepsze rezultaty osiągnęła w ostatnim sezonie: zdobyła 349 punktów, co pozwoliło jej zająć 12. pozycję. Najwyższa lokata, jaką zajęła w indywidualnym konkursie to 5. miejsce, trzykrotnie udała się jej ta sztuka. Brała udział w konkursie olimpijskim w Pjongczang, w którym zajęła 10. miejsce. Dwukrotnie uczestniczyła w MŚ w skokach narciarskich: w Oslo w 2011 roku była 31., cztery lata później w Falun zajęła 14. miejsce. Juliane podpisała dwa wysyłane przeze mnie zdjęcia, a także dołączyła swoje dwie kartki.



Poprzednie autografy można obejrzeć tutaj.

11 maja 2018

16f. Dawid Kubacki

Oto kolejne 3 podpisy Dawida Kubackiego, które znalazły się w mojej kolekcji. Ostatni sezon 2017/2018 był bardzo udany dla pochodzącego z Szaflar skoczka: pierwszy raz stanął na podium zawodów PŚ, łącznie w całym sezonie trzykrotnie udała mu się ta sztuka. Wywalczył brązowy medal Igrzysk Olimpijskich w konkursie drużynowym, a także brązowy medal MŚ w lotach, również w drużynie. Turniej Czterech Skoczni ukończył na 6. miejscu, Raw Air - na ósmym. W nowych turniejach Willingen 5 i Planica 7 był odpowiednio 6. i 16. Cały sezon zakończył na 9. miejscu. Dwa pierwsze autografy zdobyłem osobiście na przywitaniu Kamila Stocha w Zębie, trzeci dostałem w prezencie.



8 maja 2018

2h. Kamil Stoch

Dziś na blogu - trzy kolejne autografy od Kamila Stocha, bezapelacyjnego króla sezonu 2017/2018, w trakcie którego wygrał praktycznie wszystko, co było do wygrania: zaczynając od Turnieju Czterech Skoczni, poprzez złoto na Igrzyskach, kończąc na Raw Air, Willingen 5, Planica 7 i Kryształowej Kuli za cały sezon. Do tego drugie miejsce na Mistrzostwach Świata indywidualnie i trzecie drużynowo oraz brązowy medal w drużynie na IO. Pierwsze dwa autografy zdobyłem osobiście podczas powitania Kamila Stocha w Zębie 7 kwietnia, trzeci dostałem w prezencie od Joanny, za co jej jeszcze raz bardzo serdecznie dziękuję.



3 maja 2018

LGP Wisła 2018 - zapowiedź

Tak jak w ubiegłym roku, wybieram się do Wisły, by obejrzeć najlepszych skoczków świata, a przy okazji co nieco pozbierać autografów. Zainteresowanie biletami było olbrzymie: sprzedaż rozpoczęła się o północy w nocy z 14 na 15 kwietnia, a już dosłownie po 5 minutach wejściówki na wszystkie najlepsze miejsca były sprzedane. Mnie na szczęście udało się na nie załapać i tak jak w ubiegłym roku będę w trakcie konkursów na sektorze A1. Dodatkowo będę również na kwalifikacjach na sektorze A4. Cały pobyt w Wiśle potrwa 4 dni, dzięki czemu będę miał dużo czasu na konkursy, autografy a także zwiedzanie miasta. Oczywiście, obszerna relacja pojawi się na blogu. Kto się jeszcze wybiera?


1 maja 2018

Ranking komentatorów skoków narciarskich (felieton)

Witam w specjalnym wpisie na moim blogu - tym razem nie będzie o kolejnej zdobyczy autografowej, fałszywce (wpis na ten temat wkrótce się pojawi) czy też braku odpowiedzi ze strony zawodnika. Fanów gratulowania wszystkiego co popadnie tym razem muszę odprawić z kwitkiem (spokojnie, będzie jeszcze niejedna okazja do tego). Postanowiłem zająć się tematem, który żywo mnie interesuje od dłuższego czasu - komentarzem skoków narciarskich w radiu i telewizji. Ponieważ nieliczni mają okazję podróżować wraz z całą karawaną  Pucharu Świata i śledzić konkursy bezpośrednio z miejsca zdarzenia, przeciętny kibic zmuszony jest oglądać zmagania za pośrednictwem środków masowego przekazu.

Jak konkurs przebiega, każdy widzi. Bardzo duże znaczenie dla jego odbioru ma jednak cała otoczka: studio, eksperci, zaproszeni goście, ale przede wszystkim komentarz. Dobry komentator potrafi ożywić nudny konkurs, zły - całkowicie rozłożyć na łopatki arcyciekawe widowisko. Co jest wyznacznikiem dobrego komentarza - na to pytanie postaram się odpowiedzieć w dalszej części. Przygotowałem ranking dziesięciu komentatorów sportowych, którzy to towarzyszyli lub towarzyszą nam w czasie licznych transmisji zawodów Pucharu Świata. Nie spotkałem się do tej pory w Internecie z tego typu zestawieniem (mam tu na myśli komentatorów skoków), więc mam nadzieję że tym artykułem zachęcę Czytelników do dyskusji na temat jakości komentarza dostępnego za pośrednictwem TVP i Eurosportu.

Uwaga - poniższy ranking jest zupełnie subiektywny, u innych Czytelników przedstawione przeze mnie wady mogą być zaletami, a zalety - wadami.  

Miejsce 10 - Przemysław Babiarz
Nienaganne maniery, doskonała dykcja, obszerna wiedza o sporcie... a mimo to ostatnie miejsce. Dlaczego? Złożył się na to jeden, podstawowy czynnik - bardzo słaba znajomość skoków narciarskich - od przekręcania nazwisk zawodników (czy tak trudno przed konkursem przeczytać, nawet na głos, listę startową?), poprzez zupełnie nietrafione prognozy dotyczące odległości czy też lokaty zawodnika, na kuriozalnych porównaniach kończąc. Mam tu na myśli doszukiwanie się wspólnych cech skoków narciarskich oraz... lekkiej atletyki czy też pływania. Mnie przychodzi tylko jedno - każda z nich to dyscyplina olimpijska. Może to mnie brakuje wyobraźni, jednak takie oderwane od rzeczywistości przemyślenia całkowicie do mnie nie trafiają. Przemysław Babiarz doskonale sprawdza się jako komentator lekkiej atletyki, nieźle sobie też radzi w biegach narciarskich - ale komentowanie skoków zdecydowanie nie jest jego mocną stroną - chyba, że jakość jego komentarza wydatnie się poprawi -  jednak moim skromnym zdaniem szanse na to są niewielkie. Ale oczywiście Panu Przemysławowi życzę jak najlepiej, w szczególności rozwoju umiejętności komentowania skoków.

Miejsce 9 - Jakub Pieczatowski
Kolejny przykład, w którym to komentator zajmuje się sportem niebędącym przedmiotem jego zainteresowania. Szukając informacji w Internecie na temat Pana Pieczatowskiego nie znalazłem żadnej, która wskazywałaby na to, że wcześniej miał ze skokami do czynienia. Doskonale zna się na hokeju na lodzie - jeśli chodzi o skoki, są duże braki. Często powtarza jedną i tę samą informację (utkwiło mi w głowie wielokrotne przypominanie widzom, że oglądają 64. Turniej Czterech skoczni - było to na przełomie 2015/2016, wtedy to Pan Jakub zadebiutował jako komentator skoków). Posługuje się ubogim zasobem słownictwa - skok można opisać doprawdy szeroką gamą przymiotników. Na plus - lubi sobie pożartować ze współkomentatorem, najczęściej z Igorem Błachutem, w trakcie transmisji co sprawia, że jego komentarz utrzymany jest w luźnym, humorystycznym tonie.

Miejsce 8 - Włodzimierz Szaranowicz
Zobacz autograf
Legenda komentarza w Telewizji Polskiej. Chodząca książka z anegdotami i historyjkami dotyczącymi skoków narciarskich. Żywa encyklopedia sportu. A mimo tego ósme miejsce. Niestety, obecny poziom komentarza Pana Włodzimierza jest bardzo niski. Oglądając konkursy z jego udziałem odnoszę wrażenie, że kompletnie nie jest zainteresowany tym, co się dzieje na skoczni. Zamiast skomentować skok, który został oddany, snuje swoje opowieści z przeszłości - od tej niedawnej aż po same początki skoków narciarskich. Chcę wyraźnie zaznaczyć - użyte we właściwym momencie historie dawne i niedawne urozmaicają transmisję, a także świadczą o wiedzy i doświadczeniu komentatora. Niestety, Pan Szaranowicz czyni to nadzwyczaj nieudolnie, na tyle że aż współkomentatorzy w osobie Pana Babiarza lub Pana Szczęsnego próbują go zainteresować tym, co się dzieje na skoczni. Oczywiście, w tym co robią nie mogą być zbyt obcesowi czy też dosadni, w końcu Pan Włodzimierz jest ich przełożonym. Cenię go za fantastyczne, żywiołowe, pełne emocji komentarze do najważniejszych imprez, w których to Adam Małysz zdobywał swoje najcenniejsze laury w karierze. Większość z nich pamiętam do dzisiaj, najlepsze - znam słowo w słowo. Niestety, obecny komentarz jest bardzo słaby - mruczenie do mikrofonu, częste pomyłki, przekręcanie imion i nazwisk zawodników a także nazw turniejów rozgrywanych w ramach PŚ zdarzają się często, zdecydowanie zbyt często jak na tak doświadczonego dziennikarza. Gdybym sporządzał ten ranking 10-15 lat temu - miejsce na podium byłoby murowane.

Miejsce 7 - Krzysztof Miklas
Młodsi Czytelnicy mogą nie pamiętać czasów, kiedy to Krzysztof Miklas w Telewizji Polskiej komentował skoki narciarskie - ostatnie zawody skomentował, o ile dobrze pamiętam, w 2006 roku. To właśnie on relacjonował zawody w początkach Małyszomanii, czyli w pierwszych miesiącach XXI wieku. Jego komentarz zapamiętałem jako stonowany, wyłączając oczywiście momenty, gdy Orzeł z Wisły zasiadał na belce. Rzadko kiedy zdobywał się na głośnie i spontaniczne uzewnętrznienie emocji, jednak nie poczytuję tego za wadę - ot, taki styl komentowania, który niektórym pasuje a niektórym nie.  Posługiwał się niezbyt bogatym słownictwem, jednak nie popełniał błędów merytorycznych zbyt często. Jego cechą charakterystyczną było milczenie w trakcie niektórych skoków, jednak mających kluczowe znaczenie dla przebiegu konkursu. Czasem pozwalał sobie na niewybredne uwagi wobec zawodników - nie były one zbyt taktowne, przez co mnie troszkę do siebie zraził.

Miejsce 6 - Sebastian Szczęsny
Zobacz autograf
Pan Sebastian Szczęsny już od wielu lat zajmuje się skokami narciarskimi w Telewizji Polskiej. Ma niemałe doświadczenie związane z pracą przy mikrofonie, a także dużą wiedzę o skokach. Mimo tych zalet - szóste miejsce w moim rankingu. Jego komentarz jest niezbyt bogaty, często powtarza dosłownie kilka sformułowań na opisanie dobrego lub złego skoku, rzadko można spotkać jakieś niebanalne porównanie czy też oryginalne, autorskie teksty. Ma tendencję do podkręcania atmosfery tam, gdzie raczej jej nie powinno być, choćby przed skokiem słabszych zawodników. Na plus - stara się "wybudzić" Włodzimierza Szaranowicza, gdy ten zbyt bardzo odleci w skokową przeszłość. Inną jego mocną stroną jest perfekcyjna znajomość języka niemieckiego, którą wykorzystuje w rozmowach z niemieckojęzycznymi skoczkami i trenerami.

Miejsce 5 - Stanisław Snopek
Zobacz autograf
W środku mojego zestawienia znalazł się Stanisław Snopek, dziennikarz Telewizji Polskiej. Pan Stanisław generalnie niczym się nie wyróżnia - ani pozytywnie, ani negatywnie. Solidny fachowiec, posiadający wiedzę, a także obycie w pracy przed mikrofonem. Z pozytywów - koncentruje się na tym, co się dzieje na skoczni, a ewentualne dygresje czyni we właściwym momencie - na przykład gdy wieje lub jest przerwa techniczna w zawodach. Posługuje się dość bogatym słownictwem, przez co jego komentarz jest urozmaicony. Z negatywów - bardzo niechętnie przyjmuje nietypową wymowę nazwisk zawodników (do dzisiaj nieprawidłowo wymawia nazwisko Prevc). W jego komentarzu brakuje mi choć odrobiny humoru, żartobliwego podejścia do skoków - cały komentarz Pana Stanisława jest nader poważny. Mnie to generalnie nie przeszkadza, niemniej jednak odrobina rozluźnienia byłaby ciekawym urozmaiceniem.

Miejsce 4 - Tomasz Zimoch
Pan Tomasz jest dziennikarzem radiowym, przez długie lata związanym z Polskim Radiem, obecnie pracuje w Radiu ZET. Zajmuje się także pisaniem felietonów do Angory.  Obecnie jest spikerem podczas zawodów Pucharu Świata i Letniego Grand Prix w Wiśle. Słynie z bogatego języka, oryginalnych komentarzy, ciekawych i niespotykanych porównań, a także bardzo wyraźnego okazywania emocji w trakcie transmisji. Jego komentarz jest bardzo obrazowy - pozwala dokładnie wyobrazić sobie, jak przebiegają zawody, nawet nie mając ich przed oczami. Szkoda, że rzadko można go usłyszeć jako komentatora skoków - myślę, że każda stacja przyjęłaby takiego specjalistę jak pan Tomasz z pocałowaniem ręki - ma wiedzę z wielu dziedzin sportu, nie tylko ze sportów zimowych, a także ma odwagę formułować niepopularne twierdzenia i opinie - właśnie z tego powodu rozstał się z Polskim Radiem.

Miejsce 3 - Rafał Kot
Trzecie miejsce to najwyższe, jakie zajmuje dziennikarz TVP - przypadło ono Rafałowi Kotowi. To naprawdę doskonały fachowiec, znający skoki jak mało kto - wszelkie detale techniczne wyłapuje w mgnieniu oka i nie mają one przed nim żadnych tajemnic. Podoba mi się, że gdy zachodzi taka konieczność, otwarcie krytykuje działania Polskiego Związku Narciarskiego na antenie, zachowując przy tym obiektywizm. Tak samo, gdy któryś ze skoczków zepsuje skok - wprost powie, co było nie tak, często od razu wskazując błąd. Nie oszczędza przy tym swojego syna, Macieja. Szkoda, że tylko okazjonalnie jest współkomentatorem - znacznie częściej jest ekspertem w studiu TVP przed i po zawodach, a także w trakcie przerwy między zawodami. Do drobnych niedoskonałości zaliczę zbyt poważne podejście do kwestii komentarza - próżno doszukać się jakiegoś żartu, dygresji czy też luźnej rozmowy ze współkomentującym.

Miejsce 2 - Marek Rudziński
Zobacz autograf
Srebrny medal w konkursie najlepszych komentatorów przyznaję Markowi Rudzińskiemu, dziennikarzowi Eurosportu. Jego historia jest dość ciekawa: przez 18 lat, w latach 1982-2000 był pracownikiem Polskiego Radia, podejmując współpracę z różnymi stacjami telewizyjnymi. W ostatnim roku XX wieku przeszedł do Eurosportu, gdzie pracował do końca marca 2012. Następnie związał się z Telewizją Polską, w której pracował do lutego 2017, po czym powrócił do redakcji przy ulicy Postępu w Warszawie, gdzie pracuje do dziś. Drugie miejsce przyznaję mu nieprzypadkowo: Pan Marek ma potężną wiedzę o sporcie, w szczególności o sportach zimowych. Przed mikrofonem sprawdza się bardzo dobrze: potrafi skomentować skok na wiele sposobów, tam gdzie emocje są wskazane potrafi wydać entuzjastyczny okrzyk radości; tam gdzie ich nie ma, pozostaje powściągliwy. Moim zdaniem, gdy pracował w TVP jego komentarz znacznie się pogorszył - nie był taki swobodny, płynny i celny jak za czasów pracy w Eurosporcie. Na szczęście, Pan Marek ponownie tam pracuje, dzięki czemu ma okazję komentować inne dyscypliny niż skoki narciarskie i lekkoatletykę, w czym sprawdza się bardzo dobrze. Duet z Igorem Błachutem jest nadzwyczaj zgrany, dobrze dopasowany, a panowie świetnie się uzupełniają. Wcześniej, przed 2012 rokiem bardzo lubiłem inny duet - mam tu na myśli parę Rudziński i Chruścicki, jednak więcej o nim będzie w dalszej części artykułu.

Miejsce 1 - Igor Błachut
Zobacz autograf
Ci, którzy mnie trochę znają dobrze wiedzą, że zwycięzca mógł być tylko jeden. Początkowo Pan Igor zajmował się kombinacją norweską w Eurosporcie, jednak po odejściu Marka Rudzińskiego do TVP, Bogdan Chruścicki potrzebował kogoś do pomocy przy komentowaniu skoków i biegów. Wybór padł na gliwiczanina z urodzenia - i był to wybór najlepszy z możliwych. Komentarz Pana Igora jest przebogaty - nie brakuje w nim niespotykanych porównań i epitetów, a określenie człowiek z Excela weszło do mojego codziennego języka. Ironiczny i lekko uszczypliwy komentarz znacząco podwyższa jego jakość, jednocześnie przy tym nikogo nie uraża ani nie obraża - a na pewno nie czyni tego wprost. Pan Igor przykłada bardzo dużą wagę do prawidłowej wymowy nazwisk zawodników - to właśnie on przyczynił się w największym stopniu do upowszechnienia prawidłowej wymowy tego nieszczęsnego "v", które niekoniecznie musi być czytane jak "w". Wiedzę o sporcie ma niesamowitą, a korzysta z niej komentując również biegi narciarskie (najczęściej z Kacprem Merkiem), kombinację norweską oraz kolarstwo. Zdarza mu się relacjonować również nieco egzotyczne dyscypliny (jak piłkę wodną), zachowując przy tym pełny profesjonalizm. Błędy popełnia bardzo rzadko, a jeżeli nawet jakiś mu się przytrafi, to wychodzi z tego obronną ręką. Dobrze pracuje samodzielnie, jak i w duecie. Współkomentatorowi nie wchodzi w słowo i mu nie przerywa, co również jest dużym plusem. Krótko mówiąc: dla mnie Igor Błachut jest najlepszy w swoim fachu i najczęściej wybieram relacje z jego udziałem.

Poza klasyfikacją (kolejność alfabetyczna):

śp. Bogdan Chruścicki
Pana Bogdana zapamiętałem głównie dzięki jego szczerości, którą wielokrotnie dzielił się z widzami. Podczas transmisji niejednokrotnie zapowiadał, że najbliższy skok będzie słaby, choćby skoczek jeszcze nie zdążył rozpocząć najazdu na próg. Rzadko mylił się w swoich prognozach - warto mieć na uwadze fakt, że dotyczyły głównie Kazachów, do których dziennikarz żywił ewidentną niechęć. Niestety, pomyłki były na porządku dziennym - przekręcenie nazwiska, zapowiedzenie skoczka, który będzie skakał dopiero jako następny, czy też nieudolne tłumaczenie tego, co mówi zawodnik po angielsku lub niemiecku obniżały jakość komentarza. Pan Bogdan bardzo rzadko ukazywał jakiekolwiek emocje - a jeśli już to zrobił, to natychmiast poddawał w wątpliwość fakt, czy postąpił słusznie wydając okrzyk radości lub rozpaczy. Bardzo lubiłem duet Rudziński i Chruścicki, który mogliśmy usłyszeć podczas transmisji skoków i biegów - jeszcze 8-10 lat temu duety nie były tak popularne jak teraz i pojawiały się tylko podczas najważniejszych imprez sezonu takich jak: Mistrzostwa Świata, Igrzyska Olimpijskie czy też zawody otwierające i zamykające sezon. Pan Rudziński był tym, który podkręcał emocje, a pan Chruścicki odpowiadał za studzenie atmosfery w dziupli komentatorskiej. Pomimo różnych stylów, wszystko dobrze się komponowało, a transmisja była ubarwiona ciekawym komentarzem. Samodzielnie Pan Bogdan też dobrze komentował - i pomimo wielu niedociągnięć chętnie oglądałem transmisje z jego udziałem.
 
Paweł Ulbrych i Janusz Pindera
Niewątpliwie jeden z ciekawszych duetów, jaki mogliśmy usłyszeć w Eurosporcie - ciekawszych, nie znaczy że dobrych. Pan Janusz Pindera jest świetnym dziennikarzem i znawcą sportu - jednak w głównej mierze boksu, podnoszenia ciężarów, tenisa stołowego i siatkówki. O skokach wie mniej więcej tyle, ile przeciętny oglądający - jakąś tam wiedzę ma, jednak to nie jest nic szczególnego - a od komentatora wymaga się znacznie szerszej wiedzy. Pan Paweł Ulbrych miał okazję komentować całe mnóstwo dyscyplin - począwszy od skoków, poprzez kombinację a kończąc na... skokach do wody, lekkoatletyce, rzutkach i bowls. W kombinacji sprawdza się zupełnie dobrze, jednak w skokach ma spore braki. Komentarz jest mało urozmaicony, brakuje fachowego spojrzenia na tę dyscyplinę. Duet ten pojawiał się sporadycznie przy mikrofonach, tylko w wypadku gdy "etatowi" komentatorzy nie mogli wykonać swojego zadania.

Podsumowanie
Zbierając w całość wszystkie moje oceny i rozważania: Dobry komentator przede wszystkim powinien mieć niesamowicie szeroką wiedzę sportową, którą powinien się dzielić z widzami. To, co widzi powinien opisać jak ciekawą historię, którą powinien zainteresować swoich odbiorców. Nie może ich traktować jako ekspertów, ale też nie powinien uważać ich za całkowitych laików, którzy nie mają zielonego pojęcia o tym, co właśnie oglądają. Krótka dygresja, celny żart sprawiają, że komentarz nie jest monotonny, jednak z tym też nie należy przesadzać - w końcu nie można lekceważyć przebiegu konkursu. Wszelkie opinie na temat komentatorów - zarówno zgodne, jak i przeciwstawne - mile widziane w komentarzu lub w prywatnej wiadomości mailowej.