27 lutego 2017

221. Maiken Caspersen Falla

Lahti 2017 w pełni, za nami mnóstwo emocjonujących zawodów, na czele z mistrzowskimi konkursami na normalnym obiekcie wśród pań (Sara Takanashi znów bez medalu, najwidoczniej interesują ją tylko zwycięstwa w Pucharze Świata) oraz panów (lekki niedosyt jest po konkursie indywidualnym, niemniej jednak mam szczerą nadzieję, że w dwóch kolejnych odsłonach jakiś krążek Polakom się przytrafi).
Jeśli chodzi o biegi, śledziłem do tej pory biegi łączone. Marit Bjørgen po raz kolejny zdobyła złoty medal, choć dzielnie opierała się jej Krista Pärmäkoski. Niestety, kilkaset metrów przed metą Finka nie zdołała odeprzeć wyjątkowo mocnego ataku Norweżki, tracąc szansę na zwycięstwo przed własną publicznością. U panów miała miejsce podobna sytuacja - dwóch zawodników, Siergiej Ustiugow oraz Martin Johnsrud Sundby odstawili pozostałych zawodników i rozstrzygnęli między sobą kwestię dwóch pierwszych miejsc. W chwili, gdy Norweg miał zaatakować i wysunąć się na czoło biegu, przewrócił się, tracąc tym samym na tytuł mistrzowski. Rosjanin pewnie wygrał skiathlon.

Tymczasem w kwestii autografów - przedstawiam podpis norweskiej biegaczki narciarskiej, Maiken Caspersen Falli. Jest doskonałą sprinterką - tylko na trwających właśnie Mistrzostwach w Lahti zdobyła już dwa złote medale - w sprincie stylem dowolnym oraz w drużynowym sprincie stylem klasycznym (razem z Heidi Weng). Łącznie ma już 6 medali MŚ - 3 złota i 3 brązy, każdy z nich zdobyty w sprincie, czy to indywidualnym czy też drużynowym, klasykiem oraz łyżwą. 3 lata temu w Soczi zdobyła tytuł Mistrzyni Olimpijskiej w sprincie stylem dowolnym. W Pucharze Świata również idzie jej bardzo dobrze: łącznie 36 razy stała na podium, z czego 27 razy w zawodach PŚ (9 razy wygrała, 10 razy była druga i 8 razy trzecia) oraz 9 razy w etapach zawodów PŚ (odpowiednio: 4 pierwsze pozycje, 3 drugie i 2 trzecie). Dwa ostatnie sezony zakończyła na 6. miejscu w klasyfikacji generalnej. Przed wyjazdem do Lahti w PŚ była 7., w klasyfikacji sprinterskiej liderowała. Otrzymałem dwa podpisy, jeden z nich mogę przeznaczyć na wymianę.

22 lutego 2017

220. Karl Geiger

Oto i nastał dzień rozpoczęcia kolejnego czempionatu w narciarstwie klasycznym - długo wyczekiwany za sprawą bardzo dużej szansy na zdobycie przez naszych reprezentantów medalu Mistrzostw Świata. Nadzieje są niemałe, biorąc pod uwagę doskonałą dyspozycję Kamila Stocha, Macieja Kota i Piotra Żyły. W biegach narciarskich zwyżkującą formę przejawia Justyna Kowalczyk, co również może zwiastować dobry występ zawodniczki z Kasiny Wielkiej. Tylko kombinacji trochę żal, sukcesem będzie awans do czołowej "30" przez Adama Cieślara. No ale cóż, nie można mieć wszystkiego.
Tymczasem przedstawiam autograf Karla Geigera, niemieckiego skoczka narciarskiego. Trener Schuster dołączył go do szerokiej kadry na zbliżające się Mistrzostwa. Nic dziwnego, jest to najlepszy sezon Niemca w jego karierze. Do tej pory zgromadził 316 punktów, plasuje go to na 16. pozycji w klasyfikacji generalnej PŚ. Choć najlepszego miejsce do tej pory nie powtórzył w tym sezonie (drugie miejsce podczas PŚ w Lahti w sezonie 2015/2016), to ten sezon jest najrówniejszy w jego karierze. Skacze dobrze, natomiast wypadki przy pracy pojawiają się sporadycznie. Z juniorskich osiągnięć Niemca warto wspomnieć brązowy medal w drużynie na MŚ Juniorów w 2013 roku w Libercu.


19 lutego 2017

219. Curdin Perl

Oto autograf Curdina Perla, szwajcarskiego biegacza narciarskiego. Uczestnik dwóch Igrzysk Olimpijskich w 2010 oraz 2014 roku. W PŚ zadebiutował pod koniec sezonu 2004/2005, a pierwsze punkty zdobył dwa sezony później. Jego największe osiągnięcia to: trzecie miejsce w etapie Tour de Ski w sezonie 2010/2011 w Val di Fiemme, czwarte miejsce w końcowej klasyfikacji końcowej całego cyklu oraz dwa srebrne medale: w 2004 roku na MŚ Juniorów na dystansie 30 km klasykiem oraz na MŚ Młodzieżowców w Tarvisio w 2007 roku na 30 km w biegu łączonym. Ten sezon jest słaby w wykonaniu Szwajcara: tylko dwa razy punktował w zawodach PŚ i jego łączny dorobek to ledwie 16 punktów.


16 lutego 2017

Fiński Związek Narciarski 2

Za nami bardzo udany weekend w koreańskim Pjongczang - wczoraj Kamil Stoch był 3., dzisiaj Maciej Kot zanotował drugie zwycięstwo w karierze, a pierwsze w pełni samodzielne. Passa podiów w wykonaniu naszych reprezentantów trwa w najlepsze, to doskonały prognostyk przed zbliżającym się światowym czempionatem w fińskim Lahti, zarówno w konkursach indywidualnych, jak i zawodach drużynowych.

A propos Lahti - jakiś czas temu po raz drugi napisałem prośbę o autografy do Suomen Hiihtoliitto - czyli do Fińskiego Związku Narciarskiego (warto nadmienić, że w tym roku obchodzi swoje 125-lecie istnienia). Finowie nie zawiedli, choć do pełni szczęścia troszkę zabrakło. Koperta, jaka do mnie przyszła była iście przepastnych rozmiarów - znacznie większa niż rozmiar A4. Jej zawartość była bogata, jeśli chodzi o materiały promocyjne, znacznie uboższa pod kątem autografów. Ale do rzeczy.

Zacznę od trzech kartek jednakowych rozmiarów, przedstawiających fińskich skoczków i skoczkiń, a także kombinatorów norweskich, zadrukowanych tylko z jednej strony. Sądząc po hasztagu "Road to Lahti", są one najnowsze, z obecnego sezonu.


Mamy tu oczywiście najlepszych zawodników i najlepsze zawodniczki, którzy obecnie biorą udział w Pucharze Świata. Dalej mamy dwie rozkładane ulotki, już trochę starszej daty - z sezonu 2013/2014, na których, tak jak poprzednio, znajdziemy skoczków narciarskich oraz kombinatorów norweskich wraz z podstawowymi informacjami na ich temat.




Mamy tutaj chociażby Anssiego Koivurantę, zawodnika których najpierw był kombinatorem norweskim (w sezonie 2008/2009 zdobył Kryształową Kulę), potem z powodu niedyspozycji zrezygnował z biegów na rzecz skoków, po czym po sezonie 2014/2015 zakończył karierę. Jak to na wielu fińskich kartach, wszystkie autografy są nadrukowane. Następnie mamy duże kartki, dwustronnie zadrukowane, z sezonu 2014/2015, poświęcone fińskim skoczkom oraz biegaczom narciarskim.





Nadają się na całkiem niezły plakat do powieszenia na ścianie. W przypadku skoczków ponownie mamy do czynienia z nadrukowanymi podpisami.

Oczywiście, nie omieszkałem napisać w prośbie, że szczególnie zależy mi na podpisie Janne Ahonena - jego podpis dużo wniósłby do mojej kolekcji. Tak jak za pierwszym razem, otrzymałem niepodpisaną kartkę Fina. Cóż, lepsze to niż nic, w sam raz do wysłania do podpisu przez Ahonena.


W kwestii podpisanych kartek - dostałem tylko jeden autograf, który wkrótce pokażę na blogu. Zapraszam również do odwiedzenia posta z września 2014, kiedy to opisałem pierwszą przesyłkę z Finlandii.

13 lutego 2017

218. Mario Seidl

Przedstawiam podpisy Mario Seidla, austriackiego kombinatora norweskiego. To dość młody zawodnik, który coraz śmielej poczyna sobie w zawodach Pucharu Świata - najlepszym tego przykładem jest ostatni weekend w koreańskim Pjongczang, kiedy to w dwóch konkursach po raz pierwszy stanął na podium - pierwszego dnia był drugi, następnego dnia - trzeci. Wielokrotnie plasował się również w czołowej "10" zawodów dwuboju zimowego. W ostatnim sezonie 2015/2016 zdobył 324 punkty, co dało mu 16. lokatę. W obecnym sezonie już wiadomo, że poprawi ten dorobek - po próbie przedolimpijskiej w Pjongczang ma na koncie 586 punktów i zajmuje bardzo dobrą, 6. lokatę. Ponieważ mam dwa autografy na takich samych kartkach, jeden z nich przeznaczam na wymianę.




9 lutego 2017

217. Lindsey Vonn

Uwaga! Ten artykuł jest kontynuacją wpisu z lipca 2016 roku pt. Robią nas w konia: 2. Lindsey Vonn. Jeśli go nie przeczytałeś/przeczytałeś, bardzo Cię proszę o zapoznanie się z nim. Link do niego znajduje się tutaj.

Dzisiaj mamy szczególny dzień: dokładnie trzy lata temu Kamil Stoch zdobył złoty medal na Igrzyskach Olimpijskich w Soczi na normalnej skoczni. Pomimo upływu czasu, doskonale pamiętam ten konkurs i te niezapomniane emocje, które mi towarzyszyły przy każdym skoku naszych wspaniałych Reprezentantów. Dzisiaj również powraca program mojego najpierw wczesnego dzieciństwa, potem nastoletniego okresu: Milionerzy! Ciekawy jestem, czy Hubert Urbański znów będzie w formie jako prowadzący program oraz czy znów będzie potrzebne ponad 600 odcinków programu, by ktoś zgarnął główną wygraną.

Nie ulega wątpliwości, że dziś wyjątkowy dzień, tak więc wpis będzie również wyjątkowy. Będzie on poświęcony Lindsey Vonn, amerykańskiej narciarki alpejskiej. Nie sądziłem, że po raz trzeci przyjdzie mi opisać sprawę jej autografu. Pierwszy raz miał miejsce, gdy opisałem autograf, drugi - gdy przedstawiłem dowody na to, że ten autograf był fałszywy. Teraz wracam do sprawy, gdyż pojawiły się nowe fakty warte opisania.

Ale po kolei - po okryciu i utwierdzeniu się w przekonaniu, że zostałem oszukany, postanowiłem wypróbować drugi adres podany na stronie zawodniczki. Doskonale zdawałem sobie sprawę z faktu, że przeznaczony jest dla osób mieszkających na terenie Stanów Zjednoczonych, niemniej jednak postanowiłem spróbować. Napisałem długi list, w którym opisałem całą sprawę, dołączyłem kupon na odpowiedź, podłużną kopertę zwrotną oraz odpowiednio udekorowany "autograf" otrzymany z austriackiego adresu.


Ku mojemu zaskoczeniu, przyszła odpowiedź. Ku mojemu zdziwieniu, nie czekałem na nią 2 lata, a zaledwie około 3 miesięcy. Ku mojemu zszokowaniu, przyszły aż dwa podpisy. Gdy pierwsze emocje nieco opadły, nauczony doświadczeniem zacząłem porównywać otrzymane podpisy z tymi, które można znaleźć w Internecie - na blogach innych kolekcjonerów czy też na  aukcjach. O dziwo, nie znalazłem identycznych podpisów - może to wskazywać na oryginalność otrzymanych autografów. Widać, że są one napisane mniej starannie niż to, co dostałem z Austrii. No a teraz do rzeczy, całość wygląda tak:



Powyżej zawarłem wszystkie "przygody" jakie mi towarzyszyły przy zdobyciu podpisu Amerykanki, teraz pokrótce opiszę jej sukcesy, a jest ich nieprawdopodobnie dużo. W zawodach Pucharu Świata aż 126 razy stawała na podium: 77 razy wygrała, 32 razy była druga i 19 razy trzecia. W klasyfikacji generalnej czterokrotnie triumfowała, zdobywając Dużą Kryształową Kulę. Zdobyła również oszałamiającą liczbę 16 Małych Kryształowych Kul: 8 razy była najlepsza w zjeździe, 5 razy w supergigancie i 3 razy w kombinacji. Dwukrotna medalistka Igrzysk Olimpijskich Vancouver oraz sześciokrotna medalistka Mistrzostw Świata w narciarstwie alpejskim. W narciarstwie alpejskim kobiet nie ma sobie równych jeśli chodzi o liczbę pucharowych zwycięstw, ma ich najwięcej w historii.

Podsumowując: cieszę się, że udało mi się dopiąć swego i zdobyć oryginalny (a w każdym razie nienapisany autopenem) autograf amerykańskiej mistrzyni. Mam nadzieję, że w przyszłości nie okaże się, że będę musiał tworzyć kolejny wpis z serii "Robią nas w konia" - choć cieszą się bardzo dużą popularnością na blogu, ze zrozumiałych względów nie lubię ich pisać.

7 lutego 2017

PŚ w skokach narciarskich - Zakopane 21.01.2017 (relacja)

Z małym poślizgiem, ale oto ona - relacja z mojego pobytu w Zakopanem, podczas którego to odbył się Puchar Świata w skokach narciarskich. Niestety, inne obowiązki uniemożliwiły mi napisanie jej wcześniej, niemniej jednak - zapraszam do lektury.

W związku z ograniczonym czasem, jakim dysponowałem, wespół z moim znajomym zdecydowaliśmy się udać tylko na pierwszy zakopiański konkurs, który odbył się w sobotę. Podróż do zimowej stolicy Polski odbyła się bez najmniejszych przeszkód i na czas dotarliśmy na dworzec.

Chwilę po przyjeździe powitała nas z bilbordu uśmiechnięta mina Pola Tajnera :)


Następnie udaliśmy się na reprezentatywną ulicę miasta, czyli na Krupówki. Poza standardowym towarem sprzedawanym na tej ulicy (czyli oscypkami, obuwiem, owczą skórą oraz całą masą chińskiego badziewia z wyrytym napisem "Zakopane") oczywiście można było się zaopatrzyć w nieodzowne elementy każdego polskiego kibica skoków - czyli szalik i trąbkę. Z tej drugiej zrezygnowałem, kupiłem tylko szalik.

Około godziny 11:20 opuściliśmy Krupówki, by udać się pod skocznię, na którą dotarliśmy kilka chwil później. Pomimo faktu, że otwarcie bram miało nastąpić dopiero o 13:00, tłum już był całkiem spory - chwilę przed 12:00 sytuacja wyglądała tak:


Ponadgodzinne oczekiwanie przyniosło jednak oczekiwany efekt - chwilę po 13 byliśmy już na trybunach i zajęliśmy doskonałe miejsce w pierwszym rzędzie sektora C!


Staliśmy na wysokości około 150. metra - doskonale było widać, gdzie zawodnik ląduje (im dalej, tym lepiej).

Tłum z każdą chwilą gęstniał - o 13:15 jeszcze nie było zbyt wielu kibiców na przeciwnej trybunie...


...czego już nie można powiedzieć na podstawie zdjęcia wykonanego półtorej godziny później.


Na widowni oczywiście nie zabrakło akcentów politycznych.



Przed 15 zaczęła się seria próbna, punktualnie o 16:00 - konkurs drużynowy. Zbyt wielu zdjęć wtedy nie robiłem, gdyż byłem skupiony na śledzeniu rywalizacji. A ta była arcyciekawa! Nasi reprezentanci w pierwszej serii skakali trochę w kratkę - wyśmienicie skoczyli Piotr Żyła i Maciej Kot, nieco gorzej Dawid Kubacki i Kamil Stoch. W II serii już nikt nie zawiódł - wszyscy poprawili się względem pierwszej rundy. Niestety, to nie wystarczyło do zniwelowania przewagi punktowej i Polska zajęła drugie miejsce, tracąc 5,1 punktu do zwycięskiej niemieckiej drużyny. Gdyby to były zawody indywidualne, Piotr Żyła zająłby drugie  miejsce!


Możliwość zobaczenia na żywo najlepszych skoczków świata była dla mnie warta bardzo dużo czasu i poświęcenia (9 godzin stania na mrozie, o dziwo nie zachorowałem po tym konkursie). Dzień ten na bardzo długo pozostanie w mojej pamięci. Czy za rok będzie powtórka? Mam nadzieję, że tak!

Na poniższym zdjęciu bardzo dobrze widać, gdzie ląduje zawodnik. Gorąco polecam pierwszy rząd w sektorze C! 


Wielka Krokiew w pełnej krasie, kilka godzin przed konkursem.


Kilka osób pytało się mnie, czy zebrałem autografy podczas konkursu. Niestety, nie zebrałem ani jednego, to nie był mój główny cel wyprawy do Zakopanego. Przede wszystkim chciałem śledzić zawody z dobrego miejsca, toteż dużo czasu spędziłem w oczekiwaniu na wejście na skocznię. Zarówno tego samego dnia przyjechałem, jak i wyjechałem, więc nie brałem udziału w konferencjach prasowych, czy też przyjazdach zawodników do ośrodka. Wreszcie, zawodnicy nocowali w siedzibie COS-u, więc dostęp do nich był utrudniony. Niemniej jednak, mam nadzieję że przy okazji kolejnych zawodów uda mi się co nieco pozbierać :) I tym optymistycznym akcentem kończę pierwszą w historii bloga relację z zawodów.

3 lutego 2017

216. Alex Fiva

Przedstawiam podpis Alexa Fivy, szwajcarskiego narciarza dowolnego. Jego koronną konkurencją tej dyscypliny jest skicross. Ma sporo osiągnięć na tym polu: 16 zawody PŚ ukończył na podium: 9 razy wygrał, 5 razy był drugi i 2 razy trzeci. W sezonie 2012/2013 zdobył Małą Kryształową Kulę w tej dyscyplinie, a w klasyfikacji generalnej zajął 3. miejsce - to był dotychczas jego najlepszy sezon. Obecnie zajmuje 6. miejsce w klasyfikacji generalnej i 3. miejsce w klasyfikacji skicrossu.