12 grudnia 2024

PŚ w Wiśle 2024 (grudzień) - relacja

Po raz drugi w 2024 roku, po raz pierwszy w sezonie 2024/2025 najlepsi skoczkowie zawitali do Wisły, by rozegrać zawody na skoczni im. Adama Małysza. Tym razem wiślańskie zawody nie były częścią dłuższej wieloetapówki, jak miało to miejsce 11 miesięcy temu, kiedy to po raz pierwszy (i prawdopodobnie ostatni) rozegrano PolSKI Turniej. 

Program zawodów był standardowy i nie odbiegał od innych weekendów z Pucharem Świata: w piątek dwie serie treningowe i kwalifikacje, w sobotę seria próbna i konkurs oraz w niedzielę kwalifikacje i konkurs. Tym razem zaplanowano dwa konkursy indywidualne. 


 

06.12.2024 (piątek)

Tego dnia w Wiśle odbywała się kolejna odsłona Akademii Lotnika - projektu mającego na celu propagowanie skoków narciarskich, przede wszystkim w miejscowościach położonych z dala od gór, gdzie dostęp do obiektów skokowych jest bardzo utrudniony lub wręcz niemożliwy. Oczywiście, w Wiśle skoczni dostatek, jednak biorąc pod uwagę okoliczność organizacji pucharowych zawodów i obecność wielu kibiców, pomysł zorganizowania Akademii tamże należy uznać za trafiony.

Każdy zainteresowany, niezależnie od wieku mógł spróbować swoich sił na skoczni o punkcie konstrukcyjnym 2 metry. Próba na przenośnym obiekcie była poprzedzona krótkim treningiem, który koncentrował się na każdej fazie "lotu". Każdy uczestnik otrzymał dyplom oraz pamiątkowy plastron.


Piątkowy wieczór był bardzo zimny, deszczowy i wietrzny. Krótko mówiąc - warunki zniechęcały do przebywania na zewnątrz, a także były niemałym zagrożeniem dla przeprowadzenia treningów i kwalifikacji. Widząc, co dzieje się za oknem, postanowiłem zrezygnować z oglądania pod skocznią zawodów. Ku mojemu zaskoczeniu, zarówno treningi, jak i kwalifikacje odbyły się. Na treningach dominował Jan Hörl, a kwalifikacje padły łupem Daniela Tschofeniga. Dobrze zaprezentował się powracający po zabiegu Piotr Żyła, który zajął 7. miejsce. Z pewnością niemiłe wspomnienia z wiślańskim obiektem będzie mieć Jason Colby - amerykański junior upadł podczas jednego z treningów i złamał obojczyk, tym samym nie wystartuje w kolejnych zawodach trwającego sezonu. 

 

07.12.2024 (sobota)

Warunki w sobotę były znacznie lepsze niż w piątek. Wypogodziło się, przestało padać a wiatr nie był zbyt dokuczliwy, przynajmniej dla widowni. W takiej scenerii widok na skocznię jest imponujący.

 

Pierwsza seria nie obfitowała w dalekie skoki: 130 metrów przekroczył tylko Daniel Tschofenig. Do "30" awansowało czterech Polaków, trzem ta sztuka się nie udała. Najbardziej zawiódł Piotr Żyła, który poprzedniego dnia błyszczał w kwalifikacjach. Nie awansowali również m. in. Lovro Kos, Simon Ammann czy Johann Andre Forfang. W drugiej serii lepszych odległości było więcej, jednak dalej do skoków na odległość przynajmniej 135 metrów sporo brakowało. Od tej reguły wyłamał wcześniej wspomniany Tschofenig - pięknym skokiem na odległość 135,5 metra zapewnił sobie pierwsze zwycięstwo w karierze, jednocześnie zostając pierwszym zwycięzcą pucharowych zawodów urodzonym w XXI wieku i III tysiącleciu. Tuż za nim uplasował się Szwajcar Gregor Deschwanden, dla którego to było trzecie podium w karierze oraz lider PŚ Niemiec Pius Paschke. Polacy nie zachwycili, choć należy wyróżnić dobry występ Pawła Wąska - 11. miejsca. Aleksander Zniszczoł był 16., Dawid Kubacki 25. a Jakub Wolny - 26. 

08.12.2024 (niedziela)

Niedziela ze skokami rozpoczęła się od kwalifikacji, które padły łupem Piusa Paschke. Pierwsza seria zawodów była o wiele ciekawsza niż ta sobotnia - granica 130 metra była regularnie przekraczana, co spotkało się z entuzjastyczną reakcją publiczności. Najlepszym wynikiem (136 m) mógł poszczycić się wyżej wspomniany Paschke, ale nie mniej skutecznie zaprezentowali się Hörl, Kraft czy Tschofenig. Druga seria była równie przyjemna do oglądania, gdyż dalekich skoków nie brakowało. Ostatecznie wygrał Paschke, a podium uzupełnili Hörl i Kraft. Polacy tłumnie weszli do II serii, co daje powody do ostrożnego optymizmu przed kolejnymi zawodami w Titisee-Neustadt. Uplasowali się parami: Wąsek i Zniszczoł zajęli 11. i 12. miejsce, Wolny i Kubacki skończyli na 19. i 20. miejscu, a weterani Stoch i Żyła na 25. i 26. lokacie. 


Podsumowanie

Kolejny PŚ za mną, a tym samym - zbieranie autografów. Wpadło 45 kolejnych sztuk, co może nie jest rewelacyjnym wynikiem, jednak zebrałem podpisy tych zawodników, których autografy rzadko goszczą na innych blogach, jak Rune Velta czy Kristoffer Eriksen Sundal. Dla tych, którym nie w smak wysokie ceny biletów, czy też wyjątkowo restrykcyjne przepisy dotyczące wnoszenia dań i napojów na skocznię, polecam obserwowanie zawodów z chodnika, który okrąża obiekt im. Adama Małysza. Widok jest zupełnie przyzwoity.

Warto nadmienić, iż pojawił się telebim, który zawierał informacje dotyczące not za styl, punktów za wiatr i belkę, a także aktualne miejsce, które zajmował zawodnik po swojej próbie. Czyniło to oglądanie zawodów znacznie łatwiejszym, bez konieczności ciągłego patrzenia w telefon i śledzenia aplikacji FISu lub podobnych serwisów, dostarczających takich informacji. 


Jedyne czego naprawdę szkoda to tego, iż kobiety w tym roku nie rywalizowały w Wiśle, wespół z mężczyznami. Ostatni raz miało miejsce podczas inauguracji sezonu 2022/2023 (na początku listopada, bez śniegu). W sezonie 2023/2024 odbywał się PolSKI Turniej i właśnie jego organizacja wydawała mi się przeszkodą, która to uniemożliwiła. Niemniej, od kolejnego sezonu kalendarz pań i panów ma być ten sam, więc mam nadzieję iż wtedy uda się ponownie spotkać z najlepszymi skoczkiniami. 

I to by było na tyle - mam nadzieję, iż uda się pojechać do Wisły lub Szczyrku latem na kolejne Letnie Grand Prix!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

W komentarzu pozostaw coś więcej niż tylko gratulacje i linka do swojej strony.