15 sierpnia 2023

LGP Szczyrk 2023 - relacja

Jak się nie ma co się lubi - to się ma skoki w Szczyrku. Skocznia Skalite w tym niewielkim beskidzkim miasteczku po 12 latach przerwy ponownie była areną zmagań tych skoczków, którzy zdecydowali się wziąć udział w rywalizacji. Podobnie jak w ubiegłym roku, najsilniejszy skład wystawili wyłącznie gospodarze (no, i reprezentacja Bułgarii). Pozostałe liczące się nacje przysłały zawodników rzadko widywanych w zimowym Pucharze Świata. 

Z wielu względów Szczyrk był wyjątkowym miejscem rozgrywania zawodów. Dla mnie, jako kolekcjonera autografów niewiadomą było miejsce nocowania zawodników. Podejrzewałem, iż będzie to tradycyjnie Hotel Gołębiewski w Wiśle. Ponieważ poruszanie się między tymi dwoma miastami jest bardzo utrudnione z uwagi na brak bezpośredniej linii, zdecydowałem iż tym razem (wyjątkowo) nie będę zbierał autografów. Dopiero na miejscu dowiedziałem się, że skoczkowie poza zawodami będą przebywać na terenie szczyrkowskiego COSu. Nieopublikowanych autografów posiadam jeszcze całkiem sporo, zatem materiałów do publikacji z całą pewnością w najbliższym czasie nie zabraknie. 

Program zawodów nie odbiegał od tego z lat ubiegłych. W piątek przewidziano dwie serie treningowe oraz kwalifikacje do sobotnich zawodów, zarówno w przypadku pań, jak i panów. Ponieważ liczba zgłoszonych zawodniczek była mniejsza niż 40, kwalifikacje zostały zamienione na trzecią serię treningową. Na sobotę przewidziano zawody indywidualne poprzedzone seriami próbnymi, a na niedzielę - również konkursy indywidualne, przed którymi odbyły się kwalifikacje (w przypadku zawodów mężczyzn) i prolog (w przypadku kobiecych zmagań). 


 

04.08.2023 (piątek) 

Jak wspomniałem wyżej, tego dnia odbywały się treningi i kwalifikacje. Z kronikarskiego obowiązku nadmienię, że wszystkie 3 serie treningowe u pań wygrała Nika Križnar. U panów na treningach najlepiej spisał się Władimir Zografski, jego łupem padły również kwalifikacje. Nie kupiłem biletu na kwalifikacje, lecz nie oznacza to, że nie mam zdjęć z tego dnia. Przy skoczni Skalite znajduje się niewielkie muzeum poświęcone Zimowym Igrzyskom Olimpijskim oraz Polakom, którzy w nich brali udział. Można w nim znaleźć m. in. dawny sprzęt narciarski, oficjalne ubrania czy też plastrony olimpijskie. Podłogę zdobią loga wszystkich zimowych olimpiad. Wystawa może niezbyt obszerna, jednak wstęp tamże jest bezpłatny, a do tego można ją zobaczyć w ranach wizyty na skoczni. 











Tradycyjnie, po kwalifikacjach odbyło się rozdanie numerów startowych dla czołowej "10" kwalifikacji. Miało to miejsce w amfiteatrze zlokalizowanym nieopodal skoczni. Dodatkowo, całej ceremonii towarzyszyły występy artystyczne, które uświetniły trwający wówczas 60. Tydzień Kultury Beskidzkiej. 



 A tu już zdjęcia z rozdania numerów startowych:




Publiczność szczelnie wypełniła trybuny (które pod koniec rozdania przeniosły się bezpośrednio pod scenę). 


05.08.2023 (sobota)

Sobota była pierwszym dniem rywalizacji o punkty. O godz. 11 rozpoczął się konkurs pań. Wygrała go Nika Križnar, która wyprzedziła Sarę Takanashi i Alexandrię Loutitt. Identyczne podium można było obejrzeć w dwóch poprzednich zawodach w Courchevel - pierwszy raz w historii kobiecych zawodów jednakowe podium powtórzyło się trzykrotnie w następujących po sobie zawodach. W zawodach oddano 3 skoki powyżej 100 metrów, a dwa z nich ustanowiły kobiecy letni rekord - po 102 metry skoczyły Križnar i Loutitt. Polki zajęły następujące miejsca: Anna Twardosz - 21., Nicole Konderla - 23., Pola Bełtowska - 32. i Paulina Cieślar - 35. Jak widać na poniższych zdjęciach, frekwencja na trybunach (zwłaszcza siedzących) nie była rewelacyjna. 










Po kilku godzinach, o godzinie 15 na rozbiegu pojawili się panowie. Frekwencja była lepsza niż w przypadku konkursu kobiet, lecz miejsca siedzące dalej w zdecydowanej większości były wolne. Na starcie w najsilniejszym składzie pojawili się wyłącznie Polacy, stąd też ich dominacja w konkursie nie była zaskoczeniem.







Zawody wygrał świetnie spisujący się Władimir Zografski, a za nim uplasowali się Polacy: Aleksander Zniszczoł, Piotr Żyła i Maciej Kot. Dawid Kubacki był 12., a miejsca od 20. do 23. zajęli kolejno: Kamil Stoch, Klemens Murańka, Paweł Wąsek i Kacper Juroszek. Do II serii nie awansował Marcin Wróbel, który był 47. 



06.08.2023 (niedziela)

Ostatni dzień szczyrkowskiego weekendu przyniósł liczne zmiany, zarówno w programie, jak i w pogodzie. Według planu, o 11:30 odbyły się kwalifikacje panów (te padły łupem Piotra Żyły) a półtorej godziny - konkurs. Pogoda była skrajnie niesprzyjająca, w szczególności dla kibiców, choć w późniejszym czasie dla zawodników również, ale o tym w dalszej części. Nieustanne, intensywne opady deszczu, a także bardzo niska temperatura (ok. 12-13 stopni w najcieplejszym momencie dnia) sprawiały, że aura przypominała bardziej jesienną inaugurację sezonu w Wiśle z listopada 2022 niż Letnie Grand Prix, kojarzące się ze zgoła inną pogodą. Przepływająca w okolicy skoczni (a nawet pod skocznią) Żylica była mocno wzburzona i ledwo mieściła się w korycie. 



 

Tego dnia zrobiłem dosłownie kilka zdjęć, jednak widać, iż trybuny znów były słabo zapełnione. Niedzielne zawody obserwowałem ponownie z sektora stojącego, ulokowanego tym razem po przeciwnejstronie skoczni. Pierwsza seria przebiegła raczej bez większych zakłóceń, a Polacy spisali się dobrze, choć już nie tak gremialnie zameldowali się w ścisłej czołówce. W trakcie II serii pogoda dla kibiców nieco się poprawiła - opady nieśpiesznie ustawały, choć znacznie pogorszyła się dla skoczków - zaczęło mocno wiać. Konkurs był wielokrotnie przerywany, a gdy na górze pozostało 8 najlepszych zawodników I serii - serię finałową odwołano, a za wyniki końcowe uznano rezultaty I rundy. Oznaczało to, że zwycięzcą konkursu został Piotr Żyła, drugie miejsce zajął Władimir Zografski, a trzecie, dość niespodziewanie - Luca Roth. Miejsca pozostałych Polaków to: 5. - Aleksander Zniszczoł, 8. - Kamil Stoch, 9. - Maciej Kot i 11. - Dawid Kubacki. W odwołanej serii najdalej skoczył Francesco Cecon - 107,5 metra. Byłoby to nowym rekordem skoczni, gdyby seria ta została doprowadzona do końca.

Po odwołaniu II serii, jak na złość - ponownie się rozpadało.

 

Na godzinę 17:30 zaplanowano konkurs kobiet. Ponieważ dalej padało, zrezygnowałem z oglądania tych zawodów. Nie przyniosły one jednak zaskakujących rozstrzygnięć - po raz czwarty wygrała je Nika Križnar, Alexandria Loutitt po raz czwarty zajęła trzecie miejsce. Tylko na drugim miejscu nastąpiła zmiana - zajęła je Nika Prevc. Z kolei Sara Takanashi uplasowała się na 4. lokacie. Najlepiej z Polek spisała się Nicole Konderla, kończąc zawody na 18. pozycji. Tak jak w przypadku konkursu panów, panie zakończyły zmagania na I serii konkursowej. 

Podsumowanie 

Tyle oficjalnych danych, czas na kilka słów ode mnie. Tak jakoś wyszło, że Letnie Grand Prix trafia na skrajną pogodę - rok temu palące upały, a w tym nieustanny deszcz negatywnie wpływały na przyjemność z oglądania zawodów na żywo. Należy jednak organizatorów pochwalić za jedną rzecz - umożliwiono wielokrotne opuszczenie i ponowne pojawianie się na skoczni w trakcie każdego dnia zawodów. Dawało to należne kibicom wytchnienie - można było zjeść dobry posiłek, nie będąc skazanym na wątpliwej jakości strefę gastronomiczną. O ile dobrze dostrzegłem, ta znajdowała się poza obiektem, w niedalekiej odległości od skoczni. Na szczęście Szczyrk oferował liczne lokale gastronomiczne, a ich różnorodność sprawiała, że każdy mógł znaleźć coś dla siebie. Umożliwiło mi to śledzenie zawodów zarówno panów, jak i pań (mowa tu oczywiście o sobocie), jednocześnie nie spędzając blisko siedmiu godzin na skoczni. 

Poziom sportowy, no cóż - tak jak rok temu, był to pojedynek Polski z resztą świata, gdzie najwięcej punktów zdobył Władimir Zografski. Bułgar już w Courchevel sygnalizował wysoką dyspozycję, choć i tak jestem zaskoczony jego nadspodziewanie wysokimi wynikami - zimą zdobył 63 punkty i zajął 39. miejsce na koniec sezonu, nie wyróżniając się tym samym w stawce. Wyłączając Polaków, najlepszymi zawodnikami sezonu 2022/2023, którzy przyjechali do Szczyrku byli Robert Johansson i Gregor Deschwanden, którzy zajęli odpowiednio 21. i 26. miejsce na koniec sezonu - cała zagraniczna czołówka odpuściła zawody na skoczni Skalite i przygotowuje się do sezonu w inny sposób niż udział w skokach na igelicie. Lepiej wyglądało to u kobiet - nazwiska Križnar, Takanashi, Loutitt czy Strate to już uznane marki w żeńskich skokach. 

I na koniec słówko o autografach, których... nie będzie. Z uwagi na zmianę tradycyjnego miejsca rozgrywania Letniego Grand Prix, tym razem nie zbierałem autografów. Na początku nie wiedziałem, gdzie zatrzymają się zawodnicy i zawodniczki. Do tego miałem masę innych obowiązków, przez które już nie miałem czasu na przygotowanie zdjęć do wywołania (a to należy zrobić z wyprzedzeniem, tak by gotowe zdjęcia otrzymać jeszcze przed wyjazdem). Do tego słaba obsada zawodów nie zachęcała do poniesienia tego wysiłku. Jednakże - nic straconego. Po pierwsze, mam jeszcze dużo nieopublikowanych autografów do pokazania, zdobytych w listopadzie 2022, więc zastoju na blogu na pewno nie będzie. A po drugie - planuję wyjazd do Wisły w styczniu 2024 i mam nadzieję, że wtedy uda się zdobyć kolejne podpisy do kolekcji. Może padnie wtedy rekord w liczbie zebranych autografów (który jak na razie wynosi 138 w ramach pojedynczej imprezy)? Tego ja i Wy, drodzy Czytelnicy, dowiemy się już za 5 miesięcy.

1 komentarz:

  1. Świetnie napisana relacja, też planuję pojechać na PŚ do Szczyrku i Wisły i tam zbierać podpisy :)

    OdpowiedzUsuń

W komentarzu pozostaw coś więcej niż tylko gratulacje i linka do swojej strony.