Z małym poślizgiem, ale oto ona - relacja z mojego pobytu w Zakopanem, podczas którego to odbył się Puchar Świata w skokach narciarskich. Niestety, inne obowiązki uniemożliwiły mi napisanie jej wcześniej, niemniej jednak - zapraszam do lektury.
W związku z ograniczonym czasem, jakim dysponowałem, wespół z moim znajomym zdecydowaliśmy się udać tylko na pierwszy zakopiański konkurs, który odbył się w sobotę. Podróż do zimowej stolicy Polski odbyła się bez najmniejszych przeszkód i na czas dotarliśmy na dworzec.
Chwilę po przyjeździe powitała nas z bilbordu uśmiechnięta mina Pola Tajnera :)
Następnie udaliśmy się na reprezentatywną ulicę miasta, czyli na Krupówki. Poza standardowym towarem sprzedawanym na tej ulicy (czyli oscypkami, obuwiem, owczą skórą oraz całą masą chińskiego badziewia z wyrytym napisem "Zakopane") oczywiście można było się zaopatrzyć w nieodzowne elementy każdego polskiego kibica skoków - czyli szalik i trąbkę. Z tej drugiej zrezygnowałem, kupiłem tylko szalik.
Około godziny 11:20 opuściliśmy Krupówki, by udać się pod skocznię, na którą dotarliśmy kilka chwil później. Pomimo faktu, że otwarcie bram miało nastąpić dopiero o 13:00, tłum już był całkiem spory - chwilę przed 12:00 sytuacja wyglądała tak:
Ponadgodzinne oczekiwanie przyniosło jednak oczekiwany efekt - chwilę po 13 byliśmy już na trybunach i zajęliśmy doskonałe miejsce w pierwszym rzędzie sektora C!
Staliśmy na wysokości około 150. metra - doskonale było widać, gdzie zawodnik ląduje (im dalej, tym lepiej).
Tłum z każdą chwilą gęstniał - o 13:15 jeszcze nie było zbyt wielu kibiców na przeciwnej trybunie...
...czego już nie można powiedzieć na podstawie zdjęcia wykonanego półtorej godziny później.
Na widowni oczywiście nie zabrakło akcentów politycznych.
Przed 15 zaczęła się seria próbna, punktualnie o 16:00 - konkurs drużynowy. Zbyt wielu zdjęć wtedy nie robiłem, gdyż byłem skupiony na śledzeniu rywalizacji. A ta była arcyciekawa! Nasi reprezentanci w pierwszej serii skakali trochę w kratkę - wyśmienicie skoczyli Piotr Żyła i Maciej Kot, nieco gorzej Dawid Kubacki i Kamil Stoch. W II serii już nikt nie zawiódł - wszyscy poprawili się względem pierwszej rundy. Niestety, to nie wystarczyło do zniwelowania przewagi punktowej i Polska zajęła drugie miejsce, tracąc 5,1 punktu do zwycięskiej niemieckiej drużyny. Gdyby to były zawody indywidualne, Piotr Żyła zająłby drugie miejsce!
Możliwość zobaczenia na żywo najlepszych skoczków świata była dla mnie warta bardzo dużo czasu i poświęcenia (9 godzin stania na mrozie, o dziwo nie zachorowałem po tym konkursie). Dzień ten na bardzo długo pozostanie w mojej pamięci. Czy za rok będzie powtórka? Mam nadzieję, że tak!
Na poniższym zdjęciu bardzo dobrze widać, gdzie ląduje zawodnik. Gorąco polecam pierwszy rząd w sektorze C!
Wielka Krokiew w pełnej krasie, kilka godzin przed konkursem.
Kilka osób pytało się mnie, czy zebrałem autografy podczas konkursu. Niestety, nie zebrałem ani jednego, to nie był mój główny cel wyprawy do Zakopanego. Przede wszystkim chciałem śledzić zawody z dobrego miejsca, toteż dużo czasu spędziłem w oczekiwaniu na wejście na skocznię. Zarówno tego samego dnia przyjechałem, jak i wyjechałem, więc nie brałem udziału w konferencjach prasowych, czy też przyjazdach zawodników do ośrodka. Wreszcie, zawodnicy nocowali w siedzibie COS-u, więc dostęp do nich był utrudniony. Niemniej jednak, mam nadzieję że przy okazji kolejnych zawodów uda mi się co nieco pozbierać :) I tym optymistycznym akcentem kończę pierwszą w historii bloga relację z zawodów.
Świetna relacja! Sama pamiętam jak w tamtym roku miałam okazję być na PŚ Zakopane, było to niesamowite przeżycie! A i oczywiście ładne zdjęcia! :) https://dreamerworldfototravel.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń